

Tasak wycięty z blachy stalowej. Nad trapezowatym ostrzem sylwetka lisa. Głowa zwierzęcia uniesiona do góry, pysk długi, niewielkie ucho, oczy zaznaczone wgłębieniem. Ciało lisa szczupłe, proporcjonalne, wsparte na czterech krótkich nogach. Długi ogon obłożony z obu stron warstwą drewna stanowi ergonomiczny uchwyt. Okładzina wygładzona, przymocowana do rdzenia dwoma żelaznymi nitami.
Lektura „Listy produktów tradycyjnych” prowadzonej przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, skłania do zastanowienia nad miejscem mięsa w naszych tradycjach żywieniowych. Z przekonującej infografiki wynika, że w 7 polskich województwach, wśród produktów tradycyjnych podzielonych na 10 kategorii, dominują produkty mięsne. W rankingu prym wiedzie województwo podkarpackie z 75 rodzajami mięsiw na liście (blisko 1/3 wszystkich produktów). Podobne wielkości charakteryzują województwo małopolskie, gdzie na 203 produkty, 59 to tradycyjne kiełbasy, boczki, szynki, polędwice i kabanosy. W pozostałych województwach, z jednym wyjątkiem, mięsa plasują się w pierwszej czwórce. Może się zatem wydawać, że nasze społeczeństwo o chłopskich korzeniach, odziedziczyło po przodkach szczególnie bogate mięsne tradycje i praktykowaną z zamiłowaniem mięsożerność. Jednak zagłębiwszy się w opisy tradycyjnych produktów mięsnych, możemy przeczytać, m.in. że „dawniej syneckę tradycyjną z Kasinki spożywano rzadko, uchodziła za produkt luksusowy. Pojawiała się w ograniczonych ilościach na weselnych stołach, zwłaszcza w ostatnim ćwierćwieczu XX w. Dopiero ostatnie dwie dekady spowodowały wzrost popularności jej spożycia na wsi”. Zatem „synecka”, wpisana na listę w 2017 roku, ma tradycję zupełnie świeżą. I tak właśnie jest z obecnością mięsa w chłopskim jadle. Potwierdzają to lektury mające bliższy związek z rzeczywistością niż ministerialne spisy i odwołujące się do czasów zdecydowanie dawniejszych niż „ostatnie dwie dekady”.
W „Krakowskiem” O. Kolberga (wyd. 1871) czytamy: „W ogóle mięso jadają tylko w wielkie święta, jak: na Wielkanoc, na Zielone Światki i na Boże Narodzenie. Zwyczajnie bowiem sperka (słonina), stare sadło, nie tylko za omastę, ale i za mięso służą. Chłopi sprzedawają zwierzęta na rzeź hodowane rzeźnikom (rzezakom), którzy biją i oprawiają wieprze w korytach. Potrzebne zaś dla siebie mięso kupują. Nie gardzą przytem i zdechliną, i mięsem z chorego a dobitego zwierzęcia; często odkopują biedniejsi zakopane przez kogoś zdechłe bydlę lub świnię (choćby nawet było przez wściekłego psa pokąsane) i takowe spożywają mówiąc: eh, to ta nic nie wadzi, bo święta ziemia wyssała, co było złego”.
Adam Bień (1899–1998) pisze we wspomnieniach: „Kiełbasa zjawiała się rzadko (gotowano na niej barszcz śniadaniowy), mięsa nie podawano nigdy, bo mięso w domach chłopskich gościło tylko w postaci „kury na niedzielę” oraz na Boże Narodzenie, Wielkanoc i wielkie uroczystości rodzinne. To, co nie było z mlekiem, kraszono obficie mocno „wyskwarzoną” słoniną, której żółtawe, solone połacie wisiały w komorze”.
Jak widać, mięso na wiejskim stole było jedynie wyczekiwanym, rzadkim gościem, a nie zadomowionym lokatorem, więc tasaki, które służyły do rozcinania i siekania mięsa oraz przecinania kości i ścięgien, nie były w kuchniach chłopskich instrumentami pierwszej potrzeby. Siekacze wykonywane przez wiejskich kowali miały najczęściej szerokie, trapezowate ostrza zakończone trzpieniem osadzonym w drewnianej rękojeści. Rzadziej zdarzały się tasaki ozdobione sylwetkami zwierząt (lisa, ptaka, konika, psa), które uzyskiwano poprzez wybicie odpowiednich ażurów na górnej krawędzi. Rękojeści takich siekaczy okładane były drewnem lub płytkami z miedzi lub mosiądzu, co zdecydowanie podnosiło ich walory estetyczne i wartość. Tasaki o formach zoomorficznych występowały w różnych regionach Polski.
Ostrza lisokształtnego tasaka o nr inw. 49742/mek nie splamiła zwierzęca posoka. W 1974 roku wykonał go na konkurs sztuki ludowej powiatu miechowskiego kowal Stanisław Martynus z Kozłowa. Jury pod przewodnictwem prof. Romana Reinfussa przyznało mu główną nagrodę, zapewne za umiejętne połączenie walorów użytkowych i artystycznych. Zwycięski tasak wkrótce potem trafił do zbiorów Muzeum, gdzie dołączył do grona kilkunastu innych zoomorficznych siekaczy. W pudle w magazynie węszy i nasłuchuje, czy nie zbliżają się doń czyjeś ręce.
Opracowała Justyna Masłowiec.
Bibliografia:
Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie t. 5, Krakowskie cz. 1, Wrocław-Poznań, 1962, s. 133-134
Adam Bień, Bóg wysoko – dom daleko, Warszawa 1999, s. 177
Roman Reinfuss, Ludowe kowalstwo artystyczne w Polsce, Wrocław, Warszawa, etc., 1983
Tomasz Czerwiński, Wyposażenie domu wiejskiego w Polsce, Warszawa 2009
Michał Maśliński, Ludowe kowalstwo artystyczne. Uwagi związane z pokonkursową wystawą w Krakowie, „Polska Sztuka Ludowa", 1960, r. 14, nr 4, s. 243-248
http://www.minrol.gov.pl/Jakosc-zywnosci/Produkty-regionalne-i-tradycyjne/Lista-produktow-tradycyjnych`