Świecznik trójramienny, tzw. trijcia, trijnicia na okrągłej profilowanej stopie, o smukłym trzonie zakończonym kulistym nodusem, z którego wyrastają trzy ramiona, połączone poniżej nasadek poziomą belką; środkowe ramię proste, z krótką poziomą poprzeczką, nadającą mu kształt krzyża. Wykonany z gliny żelazistej, formowany ręcznie i na kole garncarskim, pobiałkowany, zdobiony rytowaniem i malowaniem, pokryty szkliwem ołowiowym, dwukrotnie wypalany, przed malowaniem i po glazurowaniu. Dekorację stanowią ornamenty geometryczne i stylizowane roślinne, w kolorach niebieskim, zielonym, brązowym i żółtym.
Świeczniki trójramienne odgrywały ważną rolę w huculskiej obrzędowości związanej z jednym z najważniejszych świąt cerkiewnych, jakim jest Jordan (Bohojawlenije, Kreszczenije Hospodnije), obchodzony 6 stycznia (według kalendarza gregoriańskiego 19 stycznia) na pamiątkę chrztu Jezusa w Jordanie. W wigilię tego święta (zwaną drugim świętym wieczorem w odróżnieniu od wigilii Bożego Narodzenia), Huculi zanosili rano do cerkwi naczynia z wodą, którą kapłan święcił razem z wodą w cerkiewnej misie. Od stojącego obok misy trójramiennego świecznika cerkiewnego gazdowie zapalali swoje hubki, zabierając ogień do domu i okadzając jego dymem zarówno chatę i izbę, jak i domowników „ażeby ani chaty, ani w niej żyjących nic się nie czepiało, ażeby nikt się nie przeląkł”. Przez cały ten dzień poszczono, by wieczorem zasiąść do uroczystej wieczerzy i podzielić się bułką przaśną (prosfora) na znak pokoju i wspólnoty. Pośrodku stołu stawiano na ten czas świecznik trójramienny, przez cały rok przechowywany w bezpiecznym miejscu.
W noc Jordanu (podobnie jak w noc wigilijną) poświęcona w cerkwi woda zamieniać się miała w wino, a skropienie nią na wiosnę uli w pasiece oraz bydła przed pierwszym wypasem miało je chronić przed chorobami. W dniu Jordanu kapłani święcili wodę w rzece, a w razie jej braku w jeziorze, stawie, lub innym zbiorniku wodnym. W tym celu po nabożeństwie z cerkwi wyruszała nad rzekę lub jezioro procesja, na czele której mężczyźni nieśli chorągwie cerkiewne i krzyż z wizerunkiem Ukrzyżowanego. Na brzegu kapłan odmawiał modlitwę do Ducha świętego, po czym trzykrotnie zanurzał w wodzie trzy płonące świece – symbol Trójcy Świętej. Jednocześnie mężczyźni oddawali dwa strzały w powietrze i trzeci w wodę, w przekonaniu, że w ten sposób skutecznie odstraszą wilki od stad pasących się latem w górach. Gazdowie przychodzili na nabożeństwo ze swoimi trijciami, które zapalali w cerkwi i następnie nieśli w procesji nad rzekę, gdzie kapłan zanurzał je w poświęconej już wodzie. Z zapalonymi ponownie świecznikami wracali do domu i tam trzykrotnie robili dymem ze świec znak krzyża nad stołem, po czym zgaszony świecznik stawiali na stole. Niekiedy kobiety zapalały od poświęconego świecznika hubkę i obchodziły z nią dookoła dziecko, nadpalając mu w czterech miejscach włoski, żeby „nie zlękło się bądź czego”. Kiedy po Jordanie pop razem z diakiem chodził po chatach ze święconą wodą, gospodarz, który miał własną trijcię w domu, zapalał ją i wychodził z nią naprzeciw kapłana. Po zakończeniu święta Jordanu trójramienny świecznik chowano za obrazy lub do komory i używano tylko jako gromnicę w chwili śmierci jednego z domowników.
Prezentowana trijcia nie pełniła jednak nigdy roli obrzędowej, nie pochodzi bowiem ani z Huculszczyzny, ani z Pokucia, gdzie na potrzeby Hucułów pracowały liczne warsztaty garncarskie, lecz z Oławy pod Wrocławiem. Wykonał ją w 1967 roku Kazimierz Woźniak (1909-1990), przesiedlony na Dolny Śląsk po II wojnie światowej z Pistynia na Ukrainie. Woźniak, pasierb i zarazem uczeń jednego z najbardziej znanych pokuckich mistrzów garncarskich, Piotra Koszaka, znalazłszy się w Oławie początkowo pracował jako portier w banku, z czasem jednak zdołał utworzyć własny warsztat. Stosował w nim nie tylko takie same co na Pokuciu narzędzia, ale także technologię wykonania i zdobnictwo, wyrabiając zarówno naczynia użytkowe, jak i dekoracyjne, między innymi misy, dzbany, koliste flasze czyli tzw. kołacze, wazony w formie amfor i baranów, trójramienne świeczniki, wszystkie bogato zdobione nawiązującą do stylu dawnych pokuckich mistrzów ornamentyką geometryczną oraz kwiatową, urozmaiconą postaciami ptaków, głównie kogutów. Jego wyroby, cenione za doskonałość wykonania, znajdują się dziś w wielu muzealnych kolekcjach, a jego warsztat można zobaczyć w Izbie Muzealnej Ziemi Oławskiej.
W zbiorach ceramicznych Muzeum Etnograficznego w Krakowie znajdują się 32 okazy ceramiki wykonanej przez Kazimierza Woźniaka z Oławy pod Wrocławiem, kontynuatora tradycji ceramiki pokuckiej.
Opracowała Magdalena Dolińska.
Wybrana literatura:
Marek Grabski, Kolekcja ceramiki pokuckiej, „Rocznik Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie”, t. XV, Kraków 2009, s. 77-96
Tadeusz Seweryn, Pokucka majolika ludowa, Kraków 1929
Włodzimierz Szuchiewicz, Huculszczyzna, t. 1-4, Kraków 1902-1908
Janusz Kamocki, Polsko-huculskie losy ceramiki, [w:] Kultura polska w życiu Ukrainy. Materiały z II Międzynarodowej Konferencji Naukowej, Kijów 6–9 listopada 1997 roku, red. Jerzy Wowk, [Kijów] 2000; także: na stronie www.cracovia-leopolis.pl
Piotr Szacki, Oława, woj. wrocławskie, [w:] Polskie garncarstwo ludowe 1978, wyd. Muzeum Etnograficzne w Toruniu, Toruń 1981, s. 32–33
Urszula Janicka-Krzywda, Huculi jako grupa etnograficzna, „Rocznik Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie”, t. XV, Kraków 2009, s. 9-45.