Stringi koniakowskie

Treść

Stringi koniakowskie z białej włóczki na czarnym tle Stringi koniakowskie z białej włóczki na czarnym tle
G-stringi, czyli typ majtek złożony z dwóch połączonych ze sobą trójkątów, wykonanych z nici bawełnianych na szydełku przez góralki z Koniakowa, nie wzbudza już dziś takich emocji jak 20 lat temu. Wówczas to, na początku XXI wieku, koniakowskie koronczarki młodego pokolenia wpadły na pomysł, by wykorzystać lokalną tradycje „heklowania” do wyrobu współczesnych typów bielizny. Jednakże, źródeł pomysłowości koronczarek z Koniakowa należy szukać ponad sto lat wcześniej, kiedy pierwsze góralki uczą się w ramach zajęć szkolnych z robót ręcznych ”heklowania”. W ten sposób rozpoczyna się ponad stuletnia opowieść o wytwarzaniu tradycji, lokalnej ekonomii, kreatywności i zmieniającej się modzie.

Do końca XIX wieku, jak podaje badająca koronczarstwo koniakowskie etnografka Barbara Polaczkowa „umiejętność robienia koronek szydełkowych była wśród kobiet góralskich mało rozpowszechniona. Wypowiedzi starych kobiet z Koniakowa (…) wskazują, że matki ich i babki szydełkować nie umiały” (Polaczkowa 1968: 209). Poprzez naukę w szkole, a następnie przekaz rodzinny kobiety początkowo wyrabiały wyłącznie na swój użytek koronkowe „czółka” do czepców. W ten sposób oszczędzały na kupnie, a ponadto uważały, że ręcznie robione są mocniejsze niż kupne fabryczne, ładniejsze oraz  te własnoręcznie robione dawały możliwości rozwijania wzorów i wyróżniania się. „Heklowanie” szybko się przyjęło w Koniakowie, stajać się jednym z podstawowych źródeł dochodu oraz zapewniając wspólne zajęcie kobiet (chociaż znane są także przykłady mężczyzn, którzy nauczyli się „heklować”) w długie zimowe wieczory.

Warto podkreślić, że od samego początku „heklowanie” w Koniakowie odwoływało się do praktyk i wzorców miejskich. Początkowo było to naśladowanie czepców bogatszych mieszkanek spod Cieszyna, a później, dopasowywanie się do kolejnych mód i świadome podążanie za potrzebami klienteli miejskiej. Wczasowiczom i turystom, przyjeżdżającym do górskich miejscowości na wypoczynek dedykowane były, w zależności od popytu, wyroby takie jak: serwety i serwetki, firanki, kapy na łóżka, kapelusze, rękawiczki, a nawet pończochy. Po drugiej wojnie światowej, kiedy ogólnie na wsiach polskich panowała bieda, koronczarki z Koniakowa praktycznie utrzymują swoje rodziny ze sprzedaży koronek. W 1949 r. założono w Koniakowie Spółdzielnię Przemysłu Ludowego i Artystycznego, włączoną w struktury Cepelii, która zapewniała stały zbyt koronek, ale jednocześnie narzucała swoje zasady. Góralki wolały sprzedaż bezpośrednią albo pośrednictwo lokalnych handlarek. W tym czasie szczególną popularność zyskały koronki wśród klienteli kościelnej, a pasy koronki koniakowskiej zdobiły alby księży i ołtarze kościołów niemalże w całej Polsce. Na fali swojej popularności pod koniec lat 60. XX w „heklarki” z Koniakowa dostały zamówienie na koronkowe kołnierzyki do kolekcji aksamitnych sukienek, projektu Barbary Hoff, prezentowanych na łamach „Przekroju”.

Niestety wraz ze zmianą systemową skończyła się dobra passa dla koronczarek. Okres transformacji, wiązał się z likwidacją licznych ośrodków wczasowych, a turyści coraz częściej wybierali wyjazdy zagraniczne. Koniakowianki straciły podstawowe źródło dochodu, ale jednocześnie po raz kolejny okazało się, że doskonale radzą sobie w trudnych czasach, a przede wszystkim mają intucję do mody. Wówczas to, czyli między 2000 a 2003 rokiem powstały pierwsze koronkowe stringi z Koniakowa. Trudno dziś ustalić, kto wpadł na pomysł ich „wyheklowania”, jedno jest pewne - o koronce koniakowskiej zrobiło się naprawdę głośno. Z tego, co można wyczytać z ówczesnej prasy oraz bezpośrednich relacji koronczarek, pomysł podzielił nie tylko „heklarki” z Koniakowa, ale także środowiska związane ze sztuką ludową oraz szeroką klientelę. Część stanęła po stronie, że wykorzystywanie tradycyjnej koronki, która zdobi świątynie i gabinety dyplomatów do zdobienia intymnych części ciała to wręcz profanacja. Druga grupa, postawiła na rozsławienie w ten sposób koronki koniakowskiej na całym świecie, przy okazji wpisując się po raz kolejny w podkreślane wcześniej wyczucie rynku i mód.

Stringi koniakowskie stanowią zatem doskonały przykład obiektów dostosowujących tradycyjne rzemiosła i lokalne wzory do współczesnych uwarunkowań. Ponadto, mogą generować inne opowieści m.in.: o tabu zaszytym w intymnych częściach ubioru, afektach wywoływanych przez ubrania, a także kontekstach funkcjonowania środowisk twórczyń/rzemieślniczek w środowiskach wiejskich.

BIBLIOGRAFIA:
A. Boćkowska, To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL, Wołowiec 2015,
W. Kuligowski, Stringi w Kulturze. Przypadek Koniakowa w: Antropologia współczesności. Wiele światów, jedno miejsce, Kraków 2007, s. 37 – 75,
B. Polaczkowa, Koronki koniakowskie, „Polska Sztuka Ludowa”, R. XXII 1968, nr 4, s. 209 –240,
K.Surmiak-Domańska, Hańba z 30 kwiatków, ”Wysokie Obcasy”, dodatek do „Gazety Wyborczej”, 25.10.2003.

ARCHIWALIA:
Materiały terenowe: wywiady prowadzone przez B. Polaczkową w Koniakowie w 1964 r. (Pracownia Dokumentacji i Informacji Etnograficznej Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UJ, nr inw. 2033-2054)

Opracowała: Ewa Rossal
Opiekun: Ewa Rossal Zadaj pytanie o obiekt

Obiekty powiązane