Ludność przesiedlona po II wojnie światowej na tzw. Ziemie Zachodnie posiadała niewiele albo nic. Pochodzący z różnych stron przedwojennej Polski ludzie musieli więc kształtować nową rzeczywistość społeczną w cieniu niemieckiej kultury i własności.
Dla napływającej ludności polskiej była to najbardziej oczywista czynność: urządzanie się na nowych ziemiach wykorzystując pozostawioną własność „niczyją”, bo tak rozumiano własność poniemiecką.
– pisze profesor Piotr Madajczyk.
Polacy tworzyli swoje nowe ścieżki życiowe za pomocą tego, co zostało po wysiedlonych Niemcach. Mieszkali w domach wybudowanych przez byłych właścicieli, przyzwyczajali się do innego układu miast i wsi, pomieszczeń i budynków gospodarskich. Używali w domach sprzętów, których wcześniej nie znali, uczyli się nowych technik uprawy i hodowli oraz przetwórstwa. Dla wielu jedną z technicznych zagwozdek stał się… słoik.
Podczas badań terenowych, które przeprowadziłam w województwie opolskim w 2011 roku usłyszałam, że dla osób pochodzących ze wschodnich terenów dawnej Polski weki były czymś całkiem nowym.
Ludzie nie znali tego. Nie wiedzieli, jak to się otwiera, jak to działa w ogóle. Wtedy ci ze wschodu znali, że można tylko solić, wędzić czy coś. A o wekach nikt nic nie wiedział. No coś robili, ale w beczkach. Kapustę kisili. A tu nagle słoik.
– usłyszałam od moich rozmówców.
W MEK na wystawie stałej, która przede wszystkim reprezentuje życie dawnej katolickiej społeczności wiejskiej, możemy zobaczyć przedmioty, które niegdyś służyły do przechowywania żywności, m.in. kosze, naczynia klepkowe i gliniane pojemniki. Co prawda w II Rzeczypospolitej znano już weki, ale – jak widać na muzealnej wystawie – nie na wsi.
Skąd się wzięły weki?
Choć prace nad pasteryzacją jako metodą konserwacji żywności zostały podjęte już w XVIII wieku przez Denisa Papina, to została ona rozpowszechniona dopiero pod koniec XIX wieku za sprawą niemieckiego chemika Rudolfa Rempla. W 1892 roku naukowiec opatentował sposób przechowywania żywności w słoikach, na które nakładano gumową uszczelkę i blaszaną pokrywkę.
Ten patent został wykupiony przez Johanna Carla Wecka, który udoskonalił wynalazek przez wprowadzenie sprężyny do podtrzymywania wieczka słoika. W 1895 roku Weck zaprojektował słoik ze szklaną pokrywką i uszczelką. Niedługo potem otworzył w Öflingen fabrykę szklanego asortymentu, która funkcjonuje do dziś.
Nie wiadomo, czy widoczny na zdjęciu słój typu wek pochodzi ze znanej niemieckiej fabryki. Najprawdopodobniej został wyprodukowany w którymś z polskich Zakładów Przemysłu Szklarskiego. Natomiast pokrywka jest na pewno niemieckiej produkcji. Widnieje na niej napis „Rillenglas Ankerglas”, gdzie pierwszy człon oznacza typ słoika, a drugi nazwę wytwórcy.
Przedsiębiorstwo Ankerglas Bernsdorf zostało założone przez Ludwiga Beyera w latach 1845-1846 w Johannisthalu (obecnie jedna z dzielnic Berlina) i istnieje do dziś. Firma znana jest z szerokiego asortymentu, m.in. szklanek, misek, słoików, filiżanek, maselniczek, kieliszków, flakonów na perfumy, wazonów i popielniczek. Dawniej produkowała również baseny sanitarne i butelki do karmienia dzieci. Katalogi marketingowe z pierwszej połowy ubiegłego wieku zachwycają bogactwem asortymentu słoików przeznaczonych m.in. na konfitury, galaretki, soki i cukierki.
W zbiorach MEK znajduje się kilka słoików, w tym pięć typu wek.
Opracowała: Agnieszka Marczak
Dla napływającej ludności polskiej była to najbardziej oczywista czynność: urządzanie się na nowych ziemiach wykorzystując pozostawioną własność „niczyją”, bo tak rozumiano własność poniemiecką.
– pisze profesor Piotr Madajczyk.
Polacy tworzyli swoje nowe ścieżki życiowe za pomocą tego, co zostało po wysiedlonych Niemcach. Mieszkali w domach wybudowanych przez byłych właścicieli, przyzwyczajali się do innego układu miast i wsi, pomieszczeń i budynków gospodarskich. Używali w domach sprzętów, których wcześniej nie znali, uczyli się nowych technik uprawy i hodowli oraz przetwórstwa. Dla wielu jedną z technicznych zagwozdek stał się… słoik.
Podczas badań terenowych, które przeprowadziłam w województwie opolskim w 2011 roku usłyszałam, że dla osób pochodzących ze wschodnich terenów dawnej Polski weki były czymś całkiem nowym.
Ludzie nie znali tego. Nie wiedzieli, jak to się otwiera, jak to działa w ogóle. Wtedy ci ze wschodu znali, że można tylko solić, wędzić czy coś. A o wekach nikt nic nie wiedział. No coś robili, ale w beczkach. Kapustę kisili. A tu nagle słoik.
– usłyszałam od moich rozmówców.
W MEK na wystawie stałej, która przede wszystkim reprezentuje życie dawnej katolickiej społeczności wiejskiej, możemy zobaczyć przedmioty, które niegdyś służyły do przechowywania żywności, m.in. kosze, naczynia klepkowe i gliniane pojemniki. Co prawda w II Rzeczypospolitej znano już weki, ale – jak widać na muzealnej wystawie – nie na wsi.
Skąd się wzięły weki?
Choć prace nad pasteryzacją jako metodą konserwacji żywności zostały podjęte już w XVIII wieku przez Denisa Papina, to została ona rozpowszechniona dopiero pod koniec XIX wieku za sprawą niemieckiego chemika Rudolfa Rempla. W 1892 roku naukowiec opatentował sposób przechowywania żywności w słoikach, na które nakładano gumową uszczelkę i blaszaną pokrywkę.
Ten patent został wykupiony przez Johanna Carla Wecka, który udoskonalił wynalazek przez wprowadzenie sprężyny do podtrzymywania wieczka słoika. W 1895 roku Weck zaprojektował słoik ze szklaną pokrywką i uszczelką. Niedługo potem otworzył w Öflingen fabrykę szklanego asortymentu, która funkcjonuje do dziś.
Nie wiadomo, czy widoczny na zdjęciu słój typu wek pochodzi ze znanej niemieckiej fabryki. Najprawdopodobniej został wyprodukowany w którymś z polskich Zakładów Przemysłu Szklarskiego. Natomiast pokrywka jest na pewno niemieckiej produkcji. Widnieje na niej napis „Rillenglas Ankerglas”, gdzie pierwszy człon oznacza typ słoika, a drugi nazwę wytwórcy.
Przedsiębiorstwo Ankerglas Bernsdorf zostało założone przez Ludwiga Beyera w latach 1845-1846 w Johannisthalu (obecnie jedna z dzielnic Berlina) i istnieje do dziś. Firma znana jest z szerokiego asortymentu, m.in. szklanek, misek, słoików, filiżanek, maselniczek, kieliszków, flakonów na perfumy, wazonów i popielniczek. Dawniej produkowała również baseny sanitarne i butelki do karmienia dzieci. Katalogi marketingowe z pierwszej połowy ubiegłego wieku zachwycają bogactwem asortymentu słoików przeznaczonych m.in. na konfitury, galaretki, soki i cukierki.
W zbiorach MEK znajduje się kilka słoików, w tym pięć typu wek.
Opracowała: Agnieszka Marczak