

Oracja starosty weselnego, napisana jest odręcznie na papierze, pismem kaligraficznym przy użyciu atramentu. Papier przyklejony jest do płótna i przymocowany do dwóch (u góry i u dołu) drewnianych wałków oklejonych papierem introligatorskim. Papier zwinięty jest w rulon, ale posiada też dwa uchwyty do zawieszenia. W dokumentacji muzealnej brak jest informacji, kto układał orację oraz kto ją zapisał.
Oracja wygłoszona przez starostę weselnego, mistrza ceremonii weselnej prowadzącego orszak weselny, skierowana była do Kaspra i Leopoldy Reinerów, właścicieli majątku ziemskiego w Ujeździe (w latach 1860-1884). Tekst zawiera zarówno życzenia dla żony właściciela majątku, jak i przymówienie się o dar dla państwa młodych – miejscowych włościan, których wesele odbywało się w dniu jej imienin. Te dwie okoliczności, zaznaczone są w oracji słowami: „Podwójne Wam przynosim dzisiaj winszowanie; Quo ad primum, po pierwsze Tobie Gospodyni; Cała oto wieś nasza życzenia swe czyni; Boć to Twe drogie dla nas Imieniny były! (…); Teraz quo ad secundum, Wspomnienie to śliczne; Jak to kilka dni temu zebrało się liczne; Grono, starych i młodych do Waszego doma; A jeść, pić co tu było! aż bierze oskoma!; Boście to dziewkę Waszą z domu wyprawiali; I za mąż ją muszumpanie temu chłopu dali.” Zgodnie ze zwyczajem młodożeńcy przychodzili do właścicieli majątku ziemskiego prosić ich na wesele, po błogosławieństwo, a także po datek. Cel tej wizyty został zapisany w tej oracji następującymi słowami: „Bo ja tu nie na darmo przyszedł z Oracyą; Może też Imość nasza w swoje Imieniny,; Wraz z Jegomością zrobią dla was poprawiny.”
Eksponat ten jest przykładem żywej w Polsce, jeszcze na przełomie XIX i XX wieku, tradycji wygłaszania oracji przy różnych okazjach. Zygmunt Gloger, pod koniec XIX wieku, tak o niej pisze: „Naród nasz ukochał się w wymowie, stąd tysiące mów okolicznościowych przebiegało zamki, dwory, dworki, chaty. Najmniejsza uroczystość rodzinna bez przemów polskich i łacińskich obejść się nie mogła. (…) a z mów weselnych tworzono i drukowano całe zbiory. To, co upadło u wyższych warstw narodu, nie zmieniło się wcale u ludu, który dotąd po wszej Polsce ma mnóstwo przemów do wielu obrzędów wesela zastosowanych. Mamy „oracyje” przy „sprosinach”, przy „zrękowinach”, przy oddawaniu wieńca, wyjeździe do kościoła, oczepinach, i uczcie weselnej, gdzie nawet oddzielnie do każdej z potraw bywają przemowy.”
Wiedza o tej bogatej polskiej tradycji prawie zupełnie zanikła we współczesnej świadomości społecznej, o czym świadczą m.in. wyniki badań projektu „Wesela 21”, realizowanego w MEK. Zwyczaj wygłaszania mów i toastów weselnych, obserwowany współcześnie głównie na weselach z udziałem gości zagranicznych, najczęściej odczytywany, bywa jako zapożyczenie z tradycji innych kultur europejskich. Na temat tej zachodnioeuropejskiej tradycji, rozmówcy wypowiadają się z zachwytem, a jednocześnie z żalem podkreślają ich brak w polskiej tradycji weselnej.
Oracja starosty weselnego zachowana w takiej formie należy do rzadkości w zbiorach muzealnych. Przez lata przechowywana w rodzinie właścicieli majątku w latach 60. XX wieku została przekazana w darze przez Władysława Swolkienia z Krakowa, który odziedziczył ją po swojej matce Adeli z Reinerów Swolkieniowej, córce właścicieli majątku w Ujeździe.
Opracowała Grażyna Pyla.
Bibliografia:
Zygmunt Gloger, Obchody weselne, Kraków 1869, s. 205-206;
Grażyna Pyla, Raport z badań w branży kompleksowo organizującej i koordynującej śluby i wesela, projekt „Wesela 21”, Kraków 2009, w zbiorach archiwaliów MEK; Ujazd [w:] Monografia gminy Zabierzów, pod red. naukową Piotra Hapanowicza i Stanisława Piwowarskiego, Kraków 2009, s. 118-119.