Płytka z cienkiej blachy żelaznej zbliżona kształtem do prostokąta. Na powierzchni metalu wzory wybite stemplami. W narożu dwa łuki o gładkich krawędziach złączone grzbietami, obok okrąg z niewielkim kulistym wgłębieniem w centrum. Poniżej pas większych wzorów: łuk z ząbkowaną krawędzią wewnętrzną, „słoneczko”, dwa łuki gładkie złączone grzbietami, dwa łuki ząbkowane złączone końcami i dwa łuki ząbkowane złączone grzbietami. Poniżej, na krawędzi płytki, dwa wgłębione trójkąty. Wzornik stempli wykonał Stanisław Hadała.
Wiejscy kowale chętnie zdobili swoje wyroby wybijając na nich wzory za pomocą stempli. Technika ta stosowana w zdobnictwie ludowym od połowy XIX w., najbujniej rozwijała się na południu Polski i także tam utrzymała się najdłużej. Jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku niektórzy kowale z miejscowości położonych w Puszczy Sandomierskiej ozdabiali stempelkowaniem okucia wozów. Do najczęściej zdobionych przedmiotów należały elementy związane z budownictwem (zawiasy, wykładki do zamków, skoble), narzędzia rolnicze – motyki, sierpy, pierścienie i kowadełka do kos, a przede wszystkim okucia wozów. Kowale bardzo często dekorowali także swoje narzędzia. Stemple sporządzali sami. Miały one formę dłuta lub młotka z zakończeniem w kształcie zdobiny. Przeciętny zestaw stempli liczył kilka sztuk, ale kowale specjalizujący się w ozdabianiu wyrabianych przez siebie przedmiotów używali nawet dwudziestu.
Najczęstszymi motywami na tłoczkach były łuki gładkie i ząbkowane, rozetki, gwiazdki, koła, „słoneczka”, linie proste i ząbkowane. Zdarzały się także stemple w kształcie liter. Metal można było zdobić również przy pomocy pospolitych narzędzi kowalskich – punktaka, który służył do robienia otworów, przecinaka i młotka z kwadratową końcówką obucha, którego naroże odciśnięte na krawędzi zdobionego przedmiotu pozwalało uzyskać wgłębiony trójkąt. Z pojedynczych motywów kowale komponowali geometryczne ornamenty w układzie pasowym lub ośrodkowym. Motywy roślinne pojawiały się rzadko. O wzorze decydowały właściwości zdobionego przedmiotu, ilość stempli oraz wyobraźnia i zdolności autora.
Kowale chętnie podpatrywali wyroby innych rzemieślników. Okazją do takich inspiracji były m.in. targi i odpusty, na które z różnych stron zjeżdżali gospodarze okuwanymi wozami. Zdobnictwem rządziła zasada użyteczności – zdobiono miejsca, które było widać i w taki sposób, żeby nie osłabić materiału. Umiejętność zdobienia świadczyła o wartości zawodowej kowala. Wiązała się z uznaniem klientów, którzy za pięknie dekorowane przedmioty chętnie płacili wyższą cenę, a czasem, wiedzeni sławą rzemieślnika, przyjeżdżali specjalnie do niego z daleka. O zdolnościach największych mistrzów krążyły opowieści pełne podziwu. „Jak furman jechał wozem kutym przez niego, to aż z kozła spadł, bo nie patrzył na drogę tylko na wóz, taki był bogato zdobiony”, mówiono o Janie Kawalcu z Opocianki na Podkarpaciu. Z kolei zdobione przedmioty, zwłaszcza bogato okuwane wozy, podnosiły prestiż ich właścicieli. Dzisiaj „wypasione bryki” nadal świadczą o zasobności portfela.
Opracowała Justyna Masłowiec.
Literatura:
Roman Reinfuss, Ludowe kowalstwo artystyczne w Polsce, Wrocław 1983.