Nożyce ogrodnicze

Treść

Ręcznie wykonane nożyce ogrodnicze. Ich zasadnicza, tnąca część wykonana została z żelaza, natomiast duże, przykuwające uwagę uchwyty wytworzono z dwóch gatunków drewna: gruszy i grabu. Większy uchwyt, ten na cztery palce, dodatkowo zabezpieczono kawałkie Ręcznie wykonane nożyce ogrodnicze. Ich zasadnicza, tnąca część wykonana została z żelaza, natomiast duże, przykuwające uwagę uchwyty wytworzono z dwóch gatunków drewna: gruszy i grabu. Większy uchwyt, ten na cztery palce, dodatkowo zabezpieczono kawałkie

Naszym dzisiejszym obiektem tygodnia są proste, ręcznie wykonane nożyce ogrodnicze. Ich zasadnicza, tnąca część wykonana została z żelaza, natomiast duże, przykuwające uwagę uchwyty wytworzono z dwóch gatunków drewna: gruszy i grabu. Większy uchwyt, ten na cztery palce, dodatkowo zabezpieczono kawałkiem płótna.

O wyjątkowości tego pozornie zwyczajnego obiektu stanowi jego historia i związek z niezwykłym, na co dzień trudno dostępnym i owianym nimbem tajemnicy miejscem. Nożyce zostały wykonane w latach 30. XX w. przez brata Ignacego (wcześniej Andrzeja Cichowicza), zakonnika z krakowskiego Klasztoru oo. Kamedułów na Bielanach. Przez długie lata były używane przez pustelników do wszelkich prac ogrodniczych w klasztorze. W 1973 r. trafiły do zbiorów Muzeum Etnograficznego im. S. Udzieli w Krakowie.

Pozyskanie tego przedmiotu z klasztoru monastycznego, miejsca wyizolowanego i świadomie ograniczającego kontakt ze światem zewnętrznym, stało się możliwe dzięki współpracy i przyjaźni pracownika Muzeum Zdzisława Szewczyka z krakowskim zegarmistrzem Ludwikiem Ostrogą, prywatnie bratem jednego z kamedulskich zakonników. Dzięki więzom rodzinnym zarówno on, jak i jego kilkuletni wówczas syn, mogli wielokrotnie bywać w klasztorze, pomagając przy codziennych pracach i obserwując pustelnicze życie zakonników. Ludwik Ostroga, dzięki swoim umiejętnościom, pomagał w pracach ślusarskich, natomiast jego małoletni syn Jan chętnie uczestniczył w różnych, lżejszych pracach, również ogrodniczych. Dzięki tym spotkaniom i rozmowom, także o zaprzyjaźnionym krakowskim Muzeum Etnograficznym, ojciec Doroteusz (wcześniej Jan Ostroga) zdecydował się na przekazanie do muzealnych zbiorów kilku przedmiotów codziennego użytku, wśród których znalazły się również opisywane dzisiaj nożyce.

Ten skromny, niepozorny przedmiot przykuwa naszą uwagę odsłaniając fragment kamedulskiej codzienności. A nie jest ona, i nigdy nie była, lekka. Kontemplacyjne życie zakonników oparte jest na Regule św. Romualda, odrzucającej wszystko, co przeszkadza w zbliżeniu się do Boga. Kameduli prowadzą życie niemalże całkowicie pustelnicze, skupione na modlitwie i pracy. Dzień zakonnika zaczyna się o 3.30, gdy na poranną modlitwę budzą go (a czasami także i okolicznych mieszkańców) donośne głosy klasztornych dzwonów. Jego czas wypełniony jest szczelnie kontemplacją, modlitwą - podejmowaną zarówno we wspólnocie, jak i w samotności – oraz pracą. Nie ma miejsca na bezczynność, ona jest „wrogiem duszy”. Obowiązki, rozdzielane między współbraci w miarę potrzeb, pustelnik wykonuje w skupieniu i ciszy – chyba ona jest najbardziej charakterystyczną cechą życia monastycznego.

Zakonnicy starają się być samowystarczalni, w miarę możliwości nie angażując do codziennych prac nikogo z zewnątrz. Zajęcia - w kuchni, w kościele, w bibliotece – wykonują sami. Wśród wielu zadań znajduje się również uprawianie ogrodów warzywnych, z plonów których korzysta cała społeczność klasztoru. Jest to szczególnie ważne, ponieważ Kameduli nie spożywają mięsa i warzywa są podstawą ich jadłospisu. Dzięki wspomnieniom bratanka ojca Doroteusza wiemy, że bezmięsna dieta była wyzwaniem dla naszego darczyńcy. On sam wspominał moment, gdy przed bramą klasztoru po raz ostatni jadł swoją ulubioną kiełbasę. Dzięki rodzinnym opowieściom dowiadujemy się także, że kameduli, choć skupieni na sprawach duchowych, byli ludźmi pogodnymi, radosnymi i chętnymi do rozmowy. Być może to obecność małego chłopca skłaniała ich wówczas do wspomnień i snucia opowieści o swoich młodzieńczych latach? Oczywiście, rozmowy te odbywały się podczas pracy, najczęściej tej w klasztornych ogrodach.

Przyglądając się naszemu dzisiejszemu obiektowi tygodnia, wytworowi ręcznego rzemiosła, wytartej już rączce i kawałkowi lnu, przymocowanemu zapewne dla ochrony dłoni, możemy zobaczyć ciągłość i trud podejmowanej zakonnej pracy. Prostota tego przedmiotu jest ujmująca i wyjątkowa, podobnie, jak zaklęta w nim historia kamedulskiego życia.

Przedstawiony dziś obiekt jest przywołaniem dawnej, klasztornej codzienności. Niech będzie jednak również zachętą do podjęcia własnych wiosennych prac ogrodowo-parapetowo-balkonowych. Wszak mamy już wiosnę i najwyższy czas na nie. Choć przed nami jeszcze zimni ogrodnicy i zimna Zośka, przełom kwietnia i maja to dobry moment na podcinanie drzewek owocowych, sadzenie kiełkujących już pomidorów i wysiewanie kolejnych, warzywnych smakołyków. Zachęcam! Niech roślinne dobra natury zagoszczą w naszych domach i na naszych talerzach.

 

Posłuchaj:

https://www.radiokrakow.pl/audycje/wieczorny-gosc/jan-ostroga-rozmowa-w-wieczornym-gosciu-radia-krakow/

 

Opracowała: Anna Woźny-Tondyra

 

Opiekun: Anna Woźny-Tondyra Zadaj pytanie o obiekt

Obiekty powiązane