

Miodek turecki to specyficzny rodzaj słodyczy, wyrabiany chałupniczo lub w małych zakładach rzemieślniczych, sprzedawany w Krakowie raz do roku przy wejściach na cmentarz, w Dzień Wszystkich Świętych oraz w Dzień Zaduszny (1 i 2 listopada). W latach 20. i 30. XX wieku na straganach rozstawianych pod Cmentarzem Rakowickim przekupnie układali miodek turecki w postaci bloków, które na miejscu rozbijali i kruszyli na drobniejsze kawałki. Następnie odważali na porcje i pakowali do papierowych torebek ze zwiniętego papieru, tzw. tutek. Miał on zawsze kremowy kolor, lekko miodowy smak, z dodatkiem wtopionych, pokruszonych orzechów.
Współcześnie miodek turecki sprzedawany jest w formie odmierzonych porcji większych i mniejszych nieregularnych bryłek w kształcie zbliżonym do sześcianu, zapakowanych w foliowe torebki w kształcie rożków, przypominających tutki. Obok klasycznego miodku o barwie kremowej sprzedawane są też ciemno-brązowe i w kremowo-brązowe nieregularne pasy, zachwalane jako miodek czekoladowy. Pojawiły się one w drugiej połowie XX wieku kiedy zaczęto dodawać do skarmelizowanego cukru – kakao, a obecnie dzięki dodawaniu barwników spożywczych i olejków aromatycznych miodek turecki, kruchy czy ciągnący, czyli nadający się do żucia, może być o smaku: śmietankowym, czekoladowym, rumowym, migdałowym czy waniliowym. Rzadko miodek turecki można zobaczyć na kramach odpustowych w innych dniach niż 1 i 2 listopada, kiedy to pojawia się przy krakowskich cmentarzach obok coraz bardziej rozszerzającego się asortymentu odpustowych cukierków i innych produktów spożywczych jak np. obwarzanki czy oscypki.
Miodek prawdopodobnie został nazwany tureckim przez skojarzenie tego wyrobu z innymi słodkościami pochodzącymi z Turcji a przed II wojną światową sprzedawanymi w Krakowie, takimi jak chałwa czy rachatłukum. Miód zaś, w wielu kulturach traktowany był jako substancja pochodząca z zaświatów, pokarm bogów i dusz zmarłych, choć istniejąca w świecie żywych, stąd często występował w obrzędach zadusznych. Dlatego krakowski miodek, nawet jeżeli jest z produktem pszczelim związany tylko nazwą, nieprzypadkowo tradycyjnie pojawia się przy cmentarzu i tylko przy okazji Święta Zmarłych. W swojej formie popularnego dziecięcego przysmaku związanego z tym świętem ma swoje odpowiedniki w postaci warszawskiej „pańskiej skórki” czy lubelskiej „szczypki”.
Opracowała Małgorzata Oleszkiewicz.
Współcześnie miodek turecki sprzedawany jest w formie odmierzonych porcji większych i mniejszych nieregularnych bryłek w kształcie zbliżonym do sześcianu, zapakowanych w foliowe torebki w kształcie rożków, przypominających tutki. Obok klasycznego miodku o barwie kremowej sprzedawane są też ciemno-brązowe i w kremowo-brązowe nieregularne pasy, zachwalane jako miodek czekoladowy. Pojawiły się one w drugiej połowie XX wieku kiedy zaczęto dodawać do skarmelizowanego cukru – kakao, a obecnie dzięki dodawaniu barwników spożywczych i olejków aromatycznych miodek turecki, kruchy czy ciągnący, czyli nadający się do żucia, może być o smaku: śmietankowym, czekoladowym, rumowym, migdałowym czy waniliowym. Rzadko miodek turecki można zobaczyć na kramach odpustowych w innych dniach niż 1 i 2 listopada, kiedy to pojawia się przy krakowskich cmentarzach obok coraz bardziej rozszerzającego się asortymentu odpustowych cukierków i innych produktów spożywczych jak np. obwarzanki czy oscypki.
Miodek prawdopodobnie został nazwany tureckim przez skojarzenie tego wyrobu z innymi słodkościami pochodzącymi z Turcji a przed II wojną światową sprzedawanymi w Krakowie, takimi jak chałwa czy rachatłukum. Miód zaś, w wielu kulturach traktowany był jako substancja pochodząca z zaświatów, pokarm bogów i dusz zmarłych, choć istniejąca w świecie żywych, stąd często występował w obrzędach zadusznych. Dlatego krakowski miodek, nawet jeżeli jest z produktem pszczelim związany tylko nazwą, nieprzypadkowo tradycyjnie pojawia się przy cmentarzu i tylko przy okazji Święta Zmarłych. W swojej formie popularnego dziecięcego przysmaku związanego z tym świętem ma swoje odpowiedniki w postaci warszawskiej „pańskiej skórki” czy lubelskiej „szczypki”.
Opracowała Małgorzata Oleszkiewicz.