

Miechy – większe i mniejsze, gruszkowate i kwadratowe – były stałym wyposażeniem ludowego warsztatu kowalskiego. Za pomocą skórzanych, ręcznie wprawianych w ruch miechów, doprowadzano powietrze do ogniska w kuźni. Umieszczane bywały przeważnie z lewej strony ogniska.
Miech jest właściwie wynalazkiem technologicznym z czasów średniowiecza. Działał na zasadzie pompy ssąco-tłoczącej, która zapewniała dopływ tlenu do ogniska – początkowo nierównomierny (miechy jednodzielne albo jednokomorowe). Aby uzyskać równomierny dopływ tlenu, a także możliwość kontrolowania go i tym samym regulowania wielkości płomienia oraz temperatury żaru w palenisku, trzeba było podzielić wnętrze miecha na dwie nierównej wielkości komory. W miechu dwukommorowym górna komora składała się z dwu fałdów, dolna natomiast z jednego. Powietrze wessane przez wycięty otwór do dolnej komory, przedostawało się następnie do komory górnej, skąd uchodziło przez dyszę – osadzoną u wylotu rurę w kształcie ostrosłupa. Działo się to przy pomocy kowala pociągającego za uchwyt, znajdujący się pod miechem i połączony łańcuchem.
Wśród miechów wyróżnić można było dwa typy: powszechne miechy poziome i miechy pionowe, mniej funkcjonalne i rzadko używane. Miech poziomy dostarczał powietrze zarówno w pozycji ściągniętej (ruch deski w dół), jak i rozłożonej (ruch deski w górę), miech pionowy – tylko w momencie ściągania. Opisywany tutaj miech jest miechem poziomym, o konstrukcji złożonej z trzech trójkątnych płyt drewnianych, które połączono ze sobą dużymi płatami skóry wołowej. Stanowią one szczelne powłoki miechów.
Postać kowala, panującego nad ogniem i potrafiącego przy jego pomocy przekształcać materię, otaczała w kulturze ludowej aura tajemnoczości. Z pracą kowala wiązano liczne tabu. Przypisywano mu powiązania z demonami i moc uzdrowicielską, wynikające z mediacyjności przypisywanej kowalstwu i kuźni, którą budowano na ogół na obrzeżu wsi lub poza zabudowaniami.
Zawód kowala upowszechnił się w drugiej połowie XIX wieku, w związku z rozwojem rolnictwa. Już w końcu XIX wieku miechy, stanowiące do tej pory podstawowe wyposażenie budynku kuźni, zaczęto zastępować praktyczniejszymi, bardziej efektywnymi wentylatorami ręcznymi lub nożnymi, a następnie elektrycznymi. Jednakże miechów, choć rzadko, używano jeszcze w latach 70. XX wieku.
Kowalem, który używał miecha stanowiącego dziś obiekt muzealny był Jan Moskala – od czternastego roku życia pomocnik w ojcowskiej kuźni, w czasie okupacji zastępca sołtysa, w latach 1945-1948 kierownik sułkowickiej Spółdzielni „Spólnota”, autor „Wspomnień sułkowickiego kowala z lat 1907-1924”.
Sam miech stał się wizytówką Sułkowic z racji istniejącej tu tradycji kowalstwa oraz pochodzącej z XIX wieku i nadal czynnej kowalskiej szkoły zawodowej. Nawet po II wojnie światowej nazywane były „osiedlem tysiąca kowali”. Wystarczy zacytować słowa Marii Steczkowskiej, obdarzonej etnograficzną żyłką autorki publikacji krajoznawczych, która tak pisała z podróży na Babią Górę w 1873 roku: „Wieś Sułkowice zamieszkała jest przez samych prawie kowali. W kuźniach buchających dymem i iskrami uwijają się okopciali robotnicy, zaś huk i łoskot ogłuszający nadaje tej osadzie jakieś podobieństwo do cygańskiego koczowiska”.
Opracował Piotr Worytkiewicz.