

Kosa jest narzędziem rolniczym o przeznaczeniu podobnym do opisywanego już w tym cyklu sierpa (https://etnomuzeum.eu/zbiory/sierp-do-trawy). Sprzęt ten, poza posiadaniem czysto praktycznej strony, został w wielu częściach świata nacechowany symbolicznie i to w niezwykle istotny sposób. Dodatkowo, informacje takie jak te zawarte w cyklu Mikrohistorie (https://etnomuzeum.eu/zbiory/kosa) każą spojrzeć na kosę nie tylko jak na narzędzie, ale również jak na świadectwo zmieniających się czasów. Trudno jednak, żeby było inaczej, skoro jest to sprzęt o niezwykle rozległym zakresie występowania i historii sięgającej nawet piątego tysiąclecia przed naszą erą.
Zaczynając jednak od warstwy technicznej, należy wspomnieć o konstrukcji tego urządzenia i jego podstawowym zastosowaniu. Ostra część żelazna nazywa się żelaźcem i podzielić ją można na szpic, ostrze, część płaską, grzbiet i wyrostek. Przytknięcie drewnianego klina do wyrostka i złączenie tych elementów metalowym pierścieniem u zwieńczenia kosiska (drewniana część kosy) tworzy niemal kompletny sprzęt. W tym wypadku pierścień wykonany jest z odpowiednio uciętej żelaznej rury. Potwierdza to tylko częstą praktykę wiejskiej gospodarności, dzięki której nie marnowano nawet najbardziej błahych i pozornie bezużytecznych przedmiotów.
By można było kosić, potrzeba jeszcze zamontować rękojeść lub dwie, w zależności od miejsca pochodzenia kosy. Zachodnioeuropejskie modele posiadają często dwa uchwyty, ten polski jak w niniejszym przypadku, jeden. Takie narzędzie jest gotowe do sianokosów. Podczas prac żniwnych doczepiano do niego grabki, tak jak w prezentowanym tu obiekcie. Ułatwiają one przesiewanie i przerzucanie zżętych snopów.
Elementami potrzebnymi do dbania o narzędzie jest przenośne kowadełko i młotek, służące do ,,klepania” kosy. Czynność ta miała na celu prostowanie sprzętu i przedłużenie jego żywotności. Kolejnym, niezbędnym podczas trudnych prac żniwnych narzędziem jest osełka do ostrzenia, która wraz z nierzadko ozdobnym pokrowcem z drewna lub rogu stanowiła podstawowe wyposażenie kosiarza. Z tak przygotowanym zestawem narzędzi można było zaczynać tak zwaną ,,porę sprzętu”, czyli czas po przednówku. Oznaczał on z jednej strony zakończenie trudnych zimowych miesięcy i obietnicę pierwszych plonów, a z drugiej okres ciężkiej pracy w polu.
Co do samego koszenia, w porównaniu z pracą sierpem, jest to zajęcie o niebo łatwiejsze, nie jest jednak zupełnie pozbawione wyzwań. Oczywiście, pewna tężyzna fizyczna jest niezbędna, ale w grę wchodzi też wytrzymałość, nie tylko ze względu na dojmujący upał, który mógł towarzyszyć takiej pracy. Istotnym problemem były przeszkadzające insekty. Ciekawie o tym zjawisku pisał Czesław Pietkiewicz w wydanej w 1928 roku książce ,,Polesie rzeczyckie”:
„Do trzeciej niewygody, którą można nazwać plagą, należą całe roje owadów, bąków różnej wielkości […]. Napadają na kosiarza podczas roboty, a ponieważ głowa i ręce są w ruchu, więc okrywają mu plecy i piją krew przez koszulę. Przy każdym zatrzymaniu się do naostrzenia kosy odpędza wrogów tą samą łopatką, którą ostrzy kosę, klepiąc siebie po plecach; część krwiożerców wzlatuje do góry, aby po chwili znowu zająć swe miejsce, a część zostaje zabita, o czym świadczą krwawe plamy na białej koszuli. Po kilku dniach (kośby) plamy krwawe zlewają się w jedną całość, a koszula wskutek zaschnięcia krwi staje się do pewnego stopnia pancerzem przeciwko ,,zarazie”, którą klnie pocierając się plecami o drzewo po skończonej robocie wieczorem”.
Jak wnioskować można z powyższego fragmentu, potoczne ujęcie kosy jako narzędzia, które sprawiło że praca w polu stała się lekka i przyjemna, jest obrazem jedynie częściowo prawdziwym. Tym bardziej, że plagi much, komarów i innych insektów potrafiły być potężne. Jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego wieku, na bardziej podmokłych terenach Polski, odnotowywano przypadki padnięcia bydła na skutek uduszenia w wyniku zatkanie nozdrzy, uszu i dróg oddechowych przez potężną ilością gromadzących się tam drobnych muszek i innych owadów.
Sama kosa, w różnych odsłonach, była częstym motywem malarskim. Można ją znaleźć w obrazie Pietera Bruegla starszego, u Józefa Jaroszyńskiego w ,,Powrocie z sianokosów”, u Grottgera w ,,Kuciu kos” oraz w dziełach Jacka Malczewskiego. U tego ostatniego jednak, osoba dzierżąca kosę była personifikacją śmierci i z tym zjawiskiem również dziś kojarzy się kosa. Początku takiego utożsamiania można wypatrywać już w atrybutach starogreckiego boga czasu Kronosa i jego rzymskiego odpowiednika Saturna. Obie postacie są uznawane również za bóstwa agrarne, patronujące zbiorom. W swoich dłoniach często dzierżą kose lub sierp. Zwłaszcza Kronos bardzo wyraźnie odznacza się atrybutem kosy, chociażby na obrazie Giovanniego Francesco. Na przestrzeni wieków, kosa będąca atrybutem personifikacji czasu (ma to związek z mitem o Kronosie, Uranosie i Gai) zaczęła łączyć się w wyobraźni ludzi ze śmiercią. Jest ona w końcu, w potocznym rozumieniu, naturalną konsekwencją upływającego czasu. Stąd też Śmierć trzymająca często w swoich dłoniach klepsydrę i kosę właśnie. Nawet polskie określenie ,,Kostucha” wyrasta z takiego skojarzenia. Dla kontrastu, obraz Śmierci, która nie ma powiązań z czasem i kosą można prześledzić w dziele Hieronima Boscha ,,Śmierć skąpca” gdzie trupia postać posiada atrybuty typowe dla ówczesnego wyobrażenia Śmierci, czyli rodzaj długiej włóczni lub strzały, którą trafia bezbłędnie w wybrany cel.
Ostatnią ciekawostką jest militarne przeznaczenie opisywanego obiektu. Kosa służyć może również jako broń. Osoby używające kos bojowych to Kosynierzy. Te formacje wojskowe znane są na kartach historii od ponad dwóch tysięcy lat. W polskiej historii mają również swoje istotne miejsce. Ciekawostką może być powstanie broszury wojskowej z 1913 roku o nazwie ,,Regulamin ćwiczeń kosą”, która krok po kroku instruuje w jaki sposób kosę z narzędzia rolniczego zmienić w broń oraz jak takiej broni używać w walce. Podobną instrukcją jest też jeszcze wcześniejsza, bo wydana w 1830 roku instrukcja ,,Do włościan polskich: nauka o urządzeniu kos i pik do obrony ku użytkowi obywateli, gospodarzy, kowali, itd. Do druku podana”.
Jak widać kosa to narzędzie o szerokim zastosowaniu i symbolice. Różne modele kos, sierpów i narzędzi żniwnych zobaczyć można odwiedzając mury Muzeum Etnograficznego. Wizerunek kosy można też znaleźć na części wystawy poświęconej sztuce.
Opracował: Mateusz Żebrowski
Bibliografia:
1. P. Aries, Człowiek i śmierć, Warszawa 1992
2. J. Burszta, Kultura Ludowa Wielkopolski, Poznań 1964
3. R. Graves, Mity Grackie, Kraków 2020
4. P. Kowalski, Leksykon Znaki Świata, Omen, przesąd, znaczenie, Wrocław1998
5. K. Moszyński, Kultura Ludowa Słowian t.1, Warszawa 1967
Zaczynając jednak od warstwy technicznej, należy wspomnieć o konstrukcji tego urządzenia i jego podstawowym zastosowaniu. Ostra część żelazna nazywa się żelaźcem i podzielić ją można na szpic, ostrze, część płaską, grzbiet i wyrostek. Przytknięcie drewnianego klina do wyrostka i złączenie tych elementów metalowym pierścieniem u zwieńczenia kosiska (drewniana część kosy) tworzy niemal kompletny sprzęt. W tym wypadku pierścień wykonany jest z odpowiednio uciętej żelaznej rury. Potwierdza to tylko częstą praktykę wiejskiej gospodarności, dzięki której nie marnowano nawet najbardziej błahych i pozornie bezużytecznych przedmiotów.
By można było kosić, potrzeba jeszcze zamontować rękojeść lub dwie, w zależności od miejsca pochodzenia kosy. Zachodnioeuropejskie modele posiadają często dwa uchwyty, ten polski jak w niniejszym przypadku, jeden. Takie narzędzie jest gotowe do sianokosów. Podczas prac żniwnych doczepiano do niego grabki, tak jak w prezentowanym tu obiekcie. Ułatwiają one przesiewanie i przerzucanie zżętych snopów.
Elementami potrzebnymi do dbania o narzędzie jest przenośne kowadełko i młotek, służące do ,,klepania” kosy. Czynność ta miała na celu prostowanie sprzętu i przedłużenie jego żywotności. Kolejnym, niezbędnym podczas trudnych prac żniwnych narzędziem jest osełka do ostrzenia, która wraz z nierzadko ozdobnym pokrowcem z drewna lub rogu stanowiła podstawowe wyposażenie kosiarza. Z tak przygotowanym zestawem narzędzi można było zaczynać tak zwaną ,,porę sprzętu”, czyli czas po przednówku. Oznaczał on z jednej strony zakończenie trudnych zimowych miesięcy i obietnicę pierwszych plonów, a z drugiej okres ciężkiej pracy w polu.
Co do samego koszenia, w porównaniu z pracą sierpem, jest to zajęcie o niebo łatwiejsze, nie jest jednak zupełnie pozbawione wyzwań. Oczywiście, pewna tężyzna fizyczna jest niezbędna, ale w grę wchodzi też wytrzymałość, nie tylko ze względu na dojmujący upał, który mógł towarzyszyć takiej pracy. Istotnym problemem były przeszkadzające insekty. Ciekawie o tym zjawisku pisał Czesław Pietkiewicz w wydanej w 1928 roku książce ,,Polesie rzeczyckie”:
„Do trzeciej niewygody, którą można nazwać plagą, należą całe roje owadów, bąków różnej wielkości […]. Napadają na kosiarza podczas roboty, a ponieważ głowa i ręce są w ruchu, więc okrywają mu plecy i piją krew przez koszulę. Przy każdym zatrzymaniu się do naostrzenia kosy odpędza wrogów tą samą łopatką, którą ostrzy kosę, klepiąc siebie po plecach; część krwiożerców wzlatuje do góry, aby po chwili znowu zająć swe miejsce, a część zostaje zabita, o czym świadczą krwawe plamy na białej koszuli. Po kilku dniach (kośby) plamy krwawe zlewają się w jedną całość, a koszula wskutek zaschnięcia krwi staje się do pewnego stopnia pancerzem przeciwko ,,zarazie”, którą klnie pocierając się plecami o drzewo po skończonej robocie wieczorem”.
Jak wnioskować można z powyższego fragmentu, potoczne ujęcie kosy jako narzędzia, które sprawiło że praca w polu stała się lekka i przyjemna, jest obrazem jedynie częściowo prawdziwym. Tym bardziej, że plagi much, komarów i innych insektów potrafiły być potężne. Jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego wieku, na bardziej podmokłych terenach Polski, odnotowywano przypadki padnięcia bydła na skutek uduszenia w wyniku zatkanie nozdrzy, uszu i dróg oddechowych przez potężną ilością gromadzących się tam drobnych muszek i innych owadów.
Sama kosa, w różnych odsłonach, była częstym motywem malarskim. Można ją znaleźć w obrazie Pietera Bruegla starszego, u Józefa Jaroszyńskiego w ,,Powrocie z sianokosów”, u Grottgera w ,,Kuciu kos” oraz w dziełach Jacka Malczewskiego. U tego ostatniego jednak, osoba dzierżąca kosę była personifikacją śmierci i z tym zjawiskiem również dziś kojarzy się kosa. Początku takiego utożsamiania można wypatrywać już w atrybutach starogreckiego boga czasu Kronosa i jego rzymskiego odpowiednika Saturna. Obie postacie są uznawane również za bóstwa agrarne, patronujące zbiorom. W swoich dłoniach często dzierżą kose lub sierp. Zwłaszcza Kronos bardzo wyraźnie odznacza się atrybutem kosy, chociażby na obrazie Giovanniego Francesco. Na przestrzeni wieków, kosa będąca atrybutem personifikacji czasu (ma to związek z mitem o Kronosie, Uranosie i Gai) zaczęła łączyć się w wyobraźni ludzi ze śmiercią. Jest ona w końcu, w potocznym rozumieniu, naturalną konsekwencją upływającego czasu. Stąd też Śmierć trzymająca często w swoich dłoniach klepsydrę i kosę właśnie. Nawet polskie określenie ,,Kostucha” wyrasta z takiego skojarzenia. Dla kontrastu, obraz Śmierci, która nie ma powiązań z czasem i kosą można prześledzić w dziele Hieronima Boscha ,,Śmierć skąpca” gdzie trupia postać posiada atrybuty typowe dla ówczesnego wyobrażenia Śmierci, czyli rodzaj długiej włóczni lub strzały, którą trafia bezbłędnie w wybrany cel.
Ostatnią ciekawostką jest militarne przeznaczenie opisywanego obiektu. Kosa służyć może również jako broń. Osoby używające kos bojowych to Kosynierzy. Te formacje wojskowe znane są na kartach historii od ponad dwóch tysięcy lat. W polskiej historii mają również swoje istotne miejsce. Ciekawostką może być powstanie broszury wojskowej z 1913 roku o nazwie ,,Regulamin ćwiczeń kosą”, która krok po kroku instruuje w jaki sposób kosę z narzędzia rolniczego zmienić w broń oraz jak takiej broni używać w walce. Podobną instrukcją jest też jeszcze wcześniejsza, bo wydana w 1830 roku instrukcja ,,Do włościan polskich: nauka o urządzeniu kos i pik do obrony ku użytkowi obywateli, gospodarzy, kowali, itd. Do druku podana”.
Jak widać kosa to narzędzie o szerokim zastosowaniu i symbolice. Różne modele kos, sierpów i narzędzi żniwnych zobaczyć można odwiedzając mury Muzeum Etnograficznego. Wizerunek kosy można też znaleźć na części wystawy poświęconej sztuce.
Opracował: Mateusz Żebrowski
Bibliografia:
1. P. Aries, Człowiek i śmierć, Warszawa 1992
2. J. Burszta, Kultura Ludowa Wielkopolski, Poznań 1964
3. R. Graves, Mity Grackie, Kraków 2020
4. P. Kowalski, Leksykon Znaki Świata, Omen, przesąd, znaczenie, Wrocław1998
5. K. Moszyński, Kultura Ludowa Słowian t.1, Warszawa 1967