Kłoda popielcowa

Treść

zdjęcie obiektu zdjęcie obiektu

Walcowaty pniak okorowanego drzewa, z łańcuchem i sznurem (a pierwotnie z metalową sztabką i kłódką), przywiązywany był pannom, które w karnawale nie zdążyły się zaręczyć.

 

W tradycji ludowej wielu regionów Polski, w ostatnie dni karnawału odbywały się zabawy połączone z targami i licytacjami dziewcząt, w trakcie których wykrzykiwano ich wady i zalety. Dziewczyny mogły od tego same wykupić się wódką lub mogli to zrobić za nie kawalerowie okazując tym swoje uczucie. Okoliczności te niejednokrotnie prowadziły do łączenia się młodych w pary narzeczeńskie. Ale już w Środę Popielcową panny i kawalerów, którzy nie zawarli w karnawale małżeństwa, w sposób symboliczny karano zmuszając do ciągnięcia kloca lub niepostrzeżenie zawieszając im na plecach skorupki z jajek, szkielet śledzia, kurze łapki lub woreczek z popiołem. Miało to ich napiętnować i jednocześnie być impulsem do większej aktywności życiowej w tej sferze. Przekazy dotyczące tego zwyczaju znamy z zapisów pochodzących z przełomu XIX i XX wieku, które odnoszą się głównie do tradycji chłopskiej, ale zwyczaj notowany były także w środowiskach mieszczańskich. W dziewiętnastowiecznym Krakowie w czasie hucznych zabaw już we wtorkowy wieczór karnawałowy pannom i kawalerom, którzy się w czasie karnawału nie zaręczyli, przypinano nieznacznie tzw. klocki, tj. kawałki drewna, łapy kurze czy indycze, skorupy jaj itd.

 

Najstarszy znany nam przekaz związany z tą tradycją pochodzi z akt grodzkich Biecza z 1624 roku i dotyczy skargi kramarki Reginy Gołki, która ucierpiała fizycznie w trakcie ciągnięcia „kłody popielcowej”, do której została przypięta wbrew swojej woli: ogromny pniak dębowy,(…) obwiedziony żelaznymi łańcuchami, (…) przywlókłszy protestującą (…), włóczyli do ratusza z najwyższą obrazą i straszną boleścią, tak że omdlała na siłach, biegnącą zaś bez żadnego względu popychając, do dźwigania ciężaru twardymi biczami zmusili. Nie zawsze jednak miało to tak drastyczny przebieg. Niekiedy bardzo młode dziewczęta chętnie ciągnęły przywiązaną im kłodę, uznając to za widomą oznakę ich dorosłości. Trzeba również pamiętać, że w tradycyjnej społeczności chłopskiej status społeczny osób, które nie zawarły związku małżeńskiego, był marginalny. Nie mogły one, między innymi, pełnić niektórych ról społecznych czy też funkcji obrzędowych. Stąd zrozumiały wydaje się fragment tekstu jednej z kolęd życzących skierowanej do panny, aby znalazła męża choć o jednym oku, byle by w tym roku.

 

Opracowała Grażyna Pyla.

 

Wybrana literatura:

Jan Stanisław Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, Warszawa, 1933, t. II, s. 41-45.

Maria Estreicherówna, Życie towarzyskie i obyczajowe Krakowa w latach 1848 – 1863; Kraków; 1968; s.193.

Stanisław Cercha, Kleparz. Przedmieście Krakowa przed 50 laty. Studyum Etnograficzne; Kraków 1914; s. 36.

Opiekun: Karolina Pachla-Wojciechowska Zadaj pytanie o obiekt

Obiekty powiązane