Biała gęś z wyciągniętą do przodu szyją i rozwartym dziobem, rozkłada skrzydła nad żółtymi gąsiętami. Wydaje się groźna, a swoją postawą zdaje się wyrażać zdanie: „Lepiej nie próbuj zaczepiać moich dzieci!". Gąsiątka, z podniesionymi skrzydełkami, jakby na moment się zatrzymały, w dreptaniu przed matką po zielonej murawie.
Ta scenka, wraz z kilkunastoma podobnie wykonanymi figurkami, została zakupiona do zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie 13 maja 1958 roku, bezpośrednio od ich wykonawczyni Zofii Postawy, przez ówczesnego dyrektora Muzeum – Tadeusza Seweryna (1894-1975). Dzięki niemu, poza samymi obiektami w zbiorach muzealnych, mamy też nieco informacji o tej oryginalnej wytwórczości, choć wiele jeszcze pozostaje w sferze domysłów i zagadek.
Figurki, wraz z podstawką, zostały ulepione z masy kasztanowo-chlebowej, pomalowanej farbami olejnymi, nadającymi im szklisty połysk. Nie jest znana dokładna receptura tej masy powstałej z ugniecionego chleba zaprawionego klejem z mączki kasztanowej. Wg Tadeusza Seweryna, początków wynalezienia masy z niedrogich składników, dającej się łatwo kształtować, szybko schnącej, a więc ekonomicznej w masowej produkcji taniej galanterii, należy szukać w wytwórczości popularnych w XVIII wieku wyrobów tragantowych, naśladujących porcelanę. Wykonywane były z masy składającej się z cukru, mąki i żywicy niektórych roślin motylkowych nazywanej tragantem. W XIX wieku, zaczęto zaś wyrabiać drobne przedmioty o tematyce i symbolice narodowo-patriotycznej z gnieciucha chlebowego, jedynego dostępnego materiału dla powstańców uwięzionych po 1846, 1848 i 1863 roku. Dużym powodzeniem wśród Krakowianek cieszyły się też korale, które po 1880 roku zaczęto robić z masy chlebowej, znakomicie imitujące te prawdziwe, a jednak od nich znacznie tańsze. Dodawanie kleistego spoiwa jakim była mączka kasztanowa do masy chlebowej datuje się na początek XX wieku. Masa kasztanowo-chlebowa, choć nietrwała, z czasem bardzo krucha i podatna na działanie wilgoci i pasożytów, była jednak materiałem tanim i łatwym w produkcji drobnych przedmiotów, rozmaitych figurek sprzedawanych jako zabawki dziecięce.
Jak pisał Tadeusz Seweryn w 1960 roku, zabawki z masy kasztanowo-chlebowej robili wówczas w Pychowicach Ludwik Postawa i jego żona Zofia. Ją to nazywa „utalentowaną twórczynią udatnych piesków, kotków, królików, kogutków, indyków, kwoczek z kurczętami, ułanów i krakowiaków na koniach” i rzeczywiście sporo takich zabawek zostało od Zofii Postawy zakupionych w latach 1955-1958. Jednocześnie wspomina Ludwika Postawę, który „wyrabiał w latach 1936-1939, także i z drewna, gęsi z gromadą żółtych gąsiąt, krówki, cielęta, gołębiarzy podmiejskich, figurki do szopki itp.”. Parę lat wcześniej, bo w 1949 roku, Tadeusz Seweryn wymieniał jako przedstawiciela produkcji tego typu zabawek jedynie Ludwika Postawę, nadmieniając, że wyrabia je przy pomocy całej rodziny. Nie ma więc pewności, czy zachowane w zbiorach egzemplarze zostały wykonane przez samą Zofię, czy wspólnie z mężem Ludwikiem, czy też wykonywali je oboje, a ona tylko zajmowała się sprzedażą, jak wynika z dokumentacji? Może zostało tak podane tylko ze względów podatkowych, gdyż jednak Tadeusz Seweryn pisał, że to Ludwik Postawa „zabawki te sprzedawał z powodzeniem na Rynku Kleparskim w Krakowie, przed Sukiennicami oraz na kiermaszach”, mając na myśli m.in. Emaus czy Rękawkę. Te krakowskie wiosenne kiermasze odpustowe, które odbywają się do dziś, były zawsze wielkimi targami zabawek. Zanim nastała era plastiku, do lat 60.-70. XX w., zabawki na dostępne na emausowych straganach wyrabiane były z drewna, gliny czy masy kasztanowo-chlebowej w przydomowych warsztatach chałupniczych rolników i robotników sezonowych.
Zofia i Ludwik Postawowie mieszkali w Pychowicach, pierwotnie podkrakowskiej wsi, i prawdopodobnie byli rolnikami, a wyrób zabawek z masy kasztanowej stanowił dodatkowe zajęcie uzupełniające budżet domowy. Stąd też w zachowanych w zbiorach Muzeum Etnograficznego w Krakowie zabawek ich autorstwa widoczna jest tematyka związana zarówno z życiem na wsi jak i zwyczajami i legendami krakowskimi. Są to niewielkie figurki (od kilku do kilkunastu cm wysokości), głównie przedstawiające zwierzęta, zarówno pojedyncze: pieski, kotki, zajączki, koniki, czy w zestawach, jak kury z kurczętami, gąski z gąsiętami. Jest też duży zestaw figurek dający się dowolnie ustawiać, a ilustrujący wesele, gdzie orszak weselny, gości i kapelę na podwórku wiejskiej chaty otaczają zwierzęta gospodarskie. Do tradycji krakowskich nawiązują figurki przekupek, krakowiaków na koniach, Lajkonika czy Pana Twardowskiego na kogucie czy na księżycu, tym razem nie w szlacheckim kontuszu, ale w wersji uwspółcześnionej, ubranego w surdut i melonik.
Opracowała
Małgorzata Oleszkiewicz
Bibliografia
1. Seweryn Tadeusz, Polskie zabawki ludowe, /w:/ „Polska Sztuka Ludowa”, 1949 r., s. 163-177
2. Seweryn Tadeusz, Polskie zabawki ludowe. Warszawa 1960.
3. Bujak Jan, Zabawki w Europie. Uniwersytet Jagielloński, Rozprawy habilitacyjne, Kraków 1988.