PL EN
Ustawienia prywatności
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Aby uzyskać więcej informacji i spersonalizować swoje preferencje, kliknij „Ustawienia”. W każdej chwili możesz zmienić swoje preferencje, a także cofnąć zgodę na używanie plików cookie 
na poniższej stronie.
Polityka prywatności
*Z wyjątkiem niezbędnych

Diabelskie skrzypce (Diôbelsczé skrzëpice)

Treść

zdjęcie opisywanego przedmiotu zdjęcie opisywanego przedmiotu

Z klasycznymi skrzypcami łączy je naprawdę niewiele. Właściwie tylko tyle, że naśladują ich kształt. Dźwięk, jaki można wydobyć z tego instrumentu to raczej hałas niż melodia. No, ale przecież hałas to też muzyka!


Owszem, diabelskie skrzypce mają struny (raptem dwie!), a nawet coś na kształt smyczka, tyle że ta wąska deseczka (w której autor wyrzeźbił rybią główkę i łuski) służy głównie do uderzania w różne części instrumentu. Tak naprawdę kluczową rolę odgrywają tu dwa blaszane talerze, nałożone jeden na drugi, przy czym ten pod spodem otoczony jest mnóstwem brzęczących blaszek. I jeszcze puszka, wypełniona drobnymi kawałkami metalu, które przy potrząsaniu grzechoczą. Wszystko to umocowane na długim drągu – nasz ma 174 cm.


Choć o instrumentach często mówi się, że mają duszę i przypisuje się im rozmaite ludzkie cechy, diabelskie skrzypce zajmują w tej kategorii pozycję wyjątkową – mają twarz, chociaż może nie do końca ludzką. Patrzą z niej na nas wyraziste błękitne oczy, rozchylone usta ukazują wyszczerzone zęby. Całą głowę pokrywa ciemny, bujny zarost, najprawdopodobniej futro należące kiedyś do borsuka. Sterczący nos dorobiono z kartonu, kształt dużych uszu podkreślono czerwoną farbą. Całej postaci szyku dodają pęki kolorowych wstążek – jedna zdobi szczyt stożkowej czapki, drugą zawiązuje się „pod szyją” tajemniczej postaci.


Ten konkretny instrument zawdzięcza swoją formę, kształt i zdobienia Augustynowi Mielewczykowi z Kartuz. Ten muzyk i budowniczy instrumentów, urodzony w 1920 roku, jest dziś w regionie postacią legendarną. Mówi się, że to właśnie on w 1946 roku wprowadził diabelskie skrzypce do podstawowego składu kapeli „Kaszuby” – brzmiały tam do spółki z akordeonem, klarnetem, basem, trąbką i skrzypcami – pryma i sekund. Podobno właśnie wtedy zaczęto łączyć dźwięk diabelskich skrzypiec z innymi instrumentami. Wcześniej występowały wyłącznie samodzielnie i miały znacznie bardziej tajemnicze zadania.


Diabelskie skrzypce były kiedyś instrumentem obrzędowym, związanym z dawnym kaszubskim zwyczajem hałasowania pod cmentarzem we Wszystkich Świętych. Wierzono, że tej nocy zmierzają na cmentarz pokutujące na ziemi dusze, które pragną zaznać spokoju. Złośliwe diabły miały bronić im wstępu do nekropolii, odmawiając tym samym prawa do uwolnienia się od uciążliwego stanu zawieszenia między niebem a piekłem. Wrzawa wywoływana przez muzyków z diabelskimi skrzypcami była wsparciem dla zmarłych w starciu ze złymi mocami. Tę obrzędową rolę instrument pełnił ponoć jeszcze tuż przed II wojną światową.


Dzisiaj o tym, jak brzmią diabelskie skrzypce, można się przekonać codziennie, nie wychodząc z domu. Na filmie dostępnym w internecie mistrz Tadeusz Makowski z Chmielna wprawia instrument w ruch, wydobywając z niego rytmiczne pobrzękiwania i stukoty. Muzyk zapewnia, że diôbelsczé skrzëpice „Pasują do kaszubskich melodii, jak koseder, szewc, rejlender, żniwiarz, korkowy, ale walca też można”. Mimo to, Makowski dosyć sceptycznie odnosi się do przyszłości instrumentu: „Organy mają teraz tyle funkcji, że jeden muzyk zastąpi całą orkiestrę symfoniczną i diabelskie skrzypce nie mają tam racji bytu (…). Może gdyby ktoś wymyślił takiego elektronicznego diabła? Ale wątpię”.


A gdyby?


W 2021 roku powstała ludowa opera „Diabelskie skrzypce”, skomponowana przez Cezarego Duchnowskiego i Macieja Filipczuka do libretta Filipczuka i Michała Brzozowego, liderów Radical Polish Ansambl. Autorzy łączą tradycyjne wiejskie melodie z awangardowymi brzmieniami i elektroniką. Fabuła sięga do niezwykle popularnych i głęboko zakorzenionych mitów o diabelskim wsparciu, które uruchamia twórczą moc wirtuozów (miejskich i wiejskich, arystokratów i przedstawicieli klas podporządkowanych). Pakt z diabłem unaocznia w przedstawieniu scena przemiany zwykłego instrumentu w magiczny, dzięki zwieńczeniu go diabelską głową.


Nasze, muzealne skrzypce nie miały jeszcze okazji zagrać przed publicznością – zostały wykonane na zamówienie Muzeum, przez lata pięknie prezentowały się na wystawie (teraz zastępuje je inny egzemplarz, także autorstwa Augustyna Mielewczyka). Milczą złożone w eleganckim pudle. Ale przecież wciąż tkwi w nich potencjał – muzyki i opowieści.


Opracowała: Dorota Majkowska-Szajer


Przydatne linki:

Opiekun: Karolina Pachla-Wojciechowska Zadaj pytanie o obiekt

Obiekty powiązane