Prezentowane buty wartownicze pochodzą z domu wybudowanego przed II wojną światową w miejscowości Popędzyna położonej w gminie Szczurowa, w powiecie brzeskim. Dom, wraz ze stajnią i gospodarstwem rolnym, ok. 2012 r. zyskał nowych właścicieli, którzy odnaleźli buty podczas prac porządkowych. Były dla nich zagadką, zwrócili uwagę na ich wyjątkowość i postanowili przekazać do MEK. Buty zostały przyjęte do zbiorów muzealnych z założeniem, że mogły pełnić funkcję obuwia gospodarczego, jarmarcznego. Z uwagi na brak informacji na temat ich dokładnego pochodzenia i ewentualnego użytkowania w obrębie wspomnianego gospodarstwa, nie udało się tego założenia ani potwierdzić, ani też mu zaprzeczyć.
Tego rodzaju obuwie stanowiło niezbędne wyposażenie zimowego ubioru żołnierzy Wehrmachtu, którzy podczas II wojny światowej walczyli na froncie wschodnim. Armia niemiecka, w konfrontacji z ostrą zimą, która w Rosji, w 1941 r. nadeszła dosyć wcześnie, bo już w październiku, była nieprzygotowania do tej pory roku. Brak odpowiedniej odzieży przystosowanej do warunków zimowych, kiedy temperatura powierza spadała poniżej -30°C, okazał się dużym problemem. Dlatego w latach 1941-1942 żołnierze niemieccy zostali zaopatrzeni właśnie w takie skórzano-filcowe obuwie, o drewnianej podeszwie, które miało chronić stopy przed zimnem. Produkcja takich butów prawdopodobnie miała miejsce w getcie warszawskim, na terenie którego działały niemieckie przedsiębiorstwa przemysłu zbrojeniowego i wojennego (nazywane tutaj szopami) pozostające do dyspozycji Wehrmachtu i wykorzystujące niewolniczą siłę roboczą ludności żydowskiej. Czy był to szop producenta kuśnierskiego z Gdańska - Fritza Schultza, zlokalizowany w czasie wojny na ul. Nowolipie? Czy zakład Waltera Caspera Töbensa przy ul. Prostej, który zatrudniając krawców, szewców i rymarzy wytwarzał ubrania dla niemieckiego wojska - w tym 60 % odzieży dla frontu wschodniego? Niestety, na te pytania, na razie nie ma odpowiedzi.
Trzeba podkreślić, że omawiane obuwie było przeznaczone wyłącznie dla żołnierzy pełniących służbę wartowniczą. Zakładali je na zwykłe buty i zapinali od góry paskami. Z uwagi na duże rozmiary, wagę i sztywność raczej nie używali ich do przemieszczania się. Swobodniejsze poruszanie zapewniały im buty nieco lżejsze, równie ciepłe, wykonane z prasowanego filcu lub filcu obszytego skórą. Żołnierze posiadający możliwość dodatkowego zabezpieczenia nóg przed mrozem, używając takiego właśnie obuwia, mogli mówić o względnym komforcie, zwłaszcza w porównaniu z załogą wozów pancernych, która musiała zadowolić się butami sznurowanymi i nieocieplanymi, używanymi przez cały rok.
Pomimo, że trudno już dzisiaj ustalić w jaki sposób buty wartownicze znalazły się w posiadaniu poprzednich mieszkańców domu w Popędzynie, to stanowią one interesujący eksponat muzealny. Hipotetycznie - mogły przetrwać od czasów wojny, należeć do niemieckiego wartownika, być przywiezione z frontu, tutaj pozostawione i wykorzystane wtórnie jako gospodarcze. Mogły też nigdy na ten front nie trafić, ale od początku pełnić rolę obuwia ochronnego dla osoby, która długie godziny musiała spędzić na mrozie (np. dla woźnicy na jarmarku). Mogły wreszcie zostać nabyte po wojnie, w zupełnie innym miejscu, może w celach kolekcjonerskich, przez nieznanego nam pasjonata artefaktów związanych z II wojną światową.
Jeśli weźmiemy pod uwagę funkcję jaką pełniły, czyli zabezpieczenie stóp przed mrozem, możemy je porównać z innym obuwiem, którego przykłady znajdują się w zbiorach MEK - jednak znacznie skromniejszym pod względem wyglądu, wielkości oraz tworzywa, z którego zostały wykonane. To buty z warkoczy słomianych, zszytych ręcznie ze sobą, o podeszwach połączonych drutem lub podszytych gumą. Taki pojedynczy egzemplarz (nr inw.32194/mek), jako świadectwo funkcjonowania zimą wśród furmanów, Muzeum pozyskało do kolekcji w latach 60. XX w. w okolicach Bochni, w woj, małopolskim. Inne, które posiadamy, już kompletne (nr inw. 81506/mek), pochodzące z czasów okupacji hitlerowskiej, były popularne wśród sprzedawczyń na targach. Zostały jednak zakupione nie na użytek handlującej kobiety, ale młodej dziewczyny, która chciała ochronić nogi przed zimnem podczas przymusowej pracy, przy produkcji kopert, w tarnowskim więzieniu.
Opracowała: Anna Grochal
Bibliografia:
Tego rodzaju obuwie stanowiło niezbędne wyposażenie zimowego ubioru żołnierzy Wehrmachtu, którzy podczas II wojny światowej walczyli na froncie wschodnim. Armia niemiecka, w konfrontacji z ostrą zimą, która w Rosji, w 1941 r. nadeszła dosyć wcześnie, bo już w październiku, była nieprzygotowania do tej pory roku. Brak odpowiedniej odzieży przystosowanej do warunków zimowych, kiedy temperatura powierza spadała poniżej -30°C, okazał się dużym problemem. Dlatego w latach 1941-1942 żołnierze niemieccy zostali zaopatrzeni właśnie w takie skórzano-filcowe obuwie, o drewnianej podeszwie, które miało chronić stopy przed zimnem. Produkcja takich butów prawdopodobnie miała miejsce w getcie warszawskim, na terenie którego działały niemieckie przedsiębiorstwa przemysłu zbrojeniowego i wojennego (nazywane tutaj szopami) pozostające do dyspozycji Wehrmachtu i wykorzystujące niewolniczą siłę roboczą ludności żydowskiej. Czy był to szop producenta kuśnierskiego z Gdańska - Fritza Schultza, zlokalizowany w czasie wojny na ul. Nowolipie? Czy zakład Waltera Caspera Töbensa przy ul. Prostej, który zatrudniając krawców, szewców i rymarzy wytwarzał ubrania dla niemieckiego wojska - w tym 60 % odzieży dla frontu wschodniego? Niestety, na te pytania, na razie nie ma odpowiedzi.
Trzeba podkreślić, że omawiane obuwie było przeznaczone wyłącznie dla żołnierzy pełniących służbę wartowniczą. Zakładali je na zwykłe buty i zapinali od góry paskami. Z uwagi na duże rozmiary, wagę i sztywność raczej nie używali ich do przemieszczania się. Swobodniejsze poruszanie zapewniały im buty nieco lżejsze, równie ciepłe, wykonane z prasowanego filcu lub filcu obszytego skórą. Żołnierze posiadający możliwość dodatkowego zabezpieczenia nóg przed mrozem, używając takiego właśnie obuwia, mogli mówić o względnym komforcie, zwłaszcza w porównaniu z załogą wozów pancernych, która musiała zadowolić się butami sznurowanymi i nieocieplanymi, używanymi przez cały rok.
Pomimo, że trudno już dzisiaj ustalić w jaki sposób buty wartownicze znalazły się w posiadaniu poprzednich mieszkańców domu w Popędzynie, to stanowią one interesujący eksponat muzealny. Hipotetycznie - mogły przetrwać od czasów wojny, należeć do niemieckiego wartownika, być przywiezione z frontu, tutaj pozostawione i wykorzystane wtórnie jako gospodarcze. Mogły też nigdy na ten front nie trafić, ale od początku pełnić rolę obuwia ochronnego dla osoby, która długie godziny musiała spędzić na mrozie (np. dla woźnicy na jarmarku). Mogły wreszcie zostać nabyte po wojnie, w zupełnie innym miejscu, może w celach kolekcjonerskich, przez nieznanego nam pasjonata artefaktów związanych z II wojną światową.
Jeśli weźmiemy pod uwagę funkcję jaką pełniły, czyli zabezpieczenie stóp przed mrozem, możemy je porównać z innym obuwiem, którego przykłady znajdują się w zbiorach MEK - jednak znacznie skromniejszym pod względem wyglądu, wielkości oraz tworzywa, z którego zostały wykonane. To buty z warkoczy słomianych, zszytych ręcznie ze sobą, o podeszwach połączonych drutem lub podszytych gumą. Taki pojedynczy egzemplarz (nr inw.32194/mek), jako świadectwo funkcjonowania zimą wśród furmanów, Muzeum pozyskało do kolekcji w latach 60. XX w. w okolicach Bochni, w woj, małopolskim. Inne, które posiadamy, już kompletne (nr inw. 81506/mek), pochodzące z czasów okupacji hitlerowskiej, były popularne wśród sprzedawczyń na targach. Zostały jednak zakupione nie na użytek handlującej kobiety, ale młodej dziewczyny, która chciała ochronić nogi przed zimnem podczas przymusowej pracy, przy produkcji kopert, w tarnowskim więzieniu.
Opracowała: Anna Grochal
Bibliografia:
- Bruno Friesen Brunatny pancerniak. Z Kanady na niemiecki front wschodni. Wspomnienia żołnierza 7 Dywizji Pancernej Wehrmachtu, Warszawa 2009, s. 184-185.
- Bartłomiej Gryta Życie codzienne żołnierzy niemieckich na froncie wschodnim podczas II wojny światowej, [w:] Radzyński Rocznik Humanistyczny, t. 16, 1/2008, s. 151-166.
- Witold Mędykowski Obóz pracy w Trawnikach [w: 3-4 listopada 1943 Erntefest zapomniany epizod Zagłady, red. W. Lenarczyk, D. Libionka, Państwowe Muzeum na Majdanku, Lublin, 2009, s. 189-191.
- Ryszard Gicewicz Obóz pracy w Poniatowej (1941-1943) [w: 3-4 listopada 1943 Erntefest zapomniany epizod Zagłady, red. W. Lenarczyk, D. Libionka, Państwowe Muzeum na Majdanku, Lublin, 2009, s.214-217.
- Szop, Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, Wirtualny Sztetl https://sztetl.org.pl/pl/slownik/szop