

Najnowszym obiektem tygodnia jest kamionkowa, glazurowana butelka, zwana również flaszą. Ma owalny i pękaty brzusiec, krótką i wąską szyjkę oraz zgrabne, nieduże ucho. Według karty inwentarzowej prawdopodobnie przechowywano w niej alkohol, choć podobne flasze służyły także jako naczynia na olej.
Butla pochodzi z Bolesławca, miasta słynącego z ceramiki, ale nie wzbudza skojarzeń z tym ośrodkiem. Historia bolesławieckiej ceramiki, zwanej także Bunzlau Keramike lub Polish Pottery jest jednak znacznie dłuższa niż historia obecnych, popularnych wzorów i zaczęła się od takich właśnie kamionkowych naczyń. Jej początki sięgają średniowiecza. Już wtedy trudniono się w Bolesławcu (Bunzlau) garncarstwem, ze względu na występujące tu bogate złoża gliny. Zawarte w niej tlenki glinu i krzemu nadawały jej charakterystyczny, brunatny kolor. Naczynia z niej wykonane były także niezwykle trwałe i solidne. Cechy te przyczyniły się do dużej popularności „brązowych naczyń”, szczególnie w prowincjach pruskich, w Polsce, a także w Saksonii i Rosji.
W pierwszej połowie XVIII w. pojawiły się nowe formy: duże, kuliste dzbany, a także mniejsze dzbanuszki i mleczniki. Nowe kształty urozmaicano poprzez zastosowanie zdobień, tzw. żeberkowania. W drugiej połowie XVIII w. na bolesławieckiej ceramice po raz pierwszy pojawiły się zdobienia wykonane z biskwitu, czyli wstępnie spieczonej, nieszkliwionej masy ceramicznej. Na brązowe naczynia naklejano, za pomocą matryc, motywy heraldyczne, roślinne, zwierzęce, a także figuralne.
Czasem największego rozkwitu ceramiki bolesławieckiej był XIX w. Była to zasługa mistrza Johanna Gottlieba Altmanna, który wprowadził dwie istotne innowacje. Przede wszystkim zastąpił używane dotychczas, szkodliwe dla zdrowia, szkliwo ołowiowe bezpiecznym szkliwem skaleniowym. Drugim, jak się później okazało przełomowym, pomysłem Altmanna było wykorzystanie wspomnianego wcześniej biskwitu do wypalenia całego naczynia. Tym rozwiązaniem Altmann otworzył nowy kierunek w produkcji ceramicznych przedmiotów. Od drugiej połowu XIX w. białe naczynia, zdobione metodą stempelkową, w kolorze kobaltowym i bladozielonym stały się głównym obiektem zainteresowania.
Do rozwoju produkcji ceramiki znacząco przyczyniło się także założenie w 1897 r. Zawodowej Szkoły Ceramicznej (Keramische Fachschula Bunzlau). Jej pierwszym dyrektorem został Wilhelm Pukall, kierownik Królewskiej Manufaktury Porcelany w Berlinie, a wśród wykładowców znaleźli się specjaliści z zakresu technologii produkcji ceramiki oraz utalentowani projektanci i artyści. W szkole po raz pierwszy wykorzystano zdobienia szkliwem zaciekowym, natryskowym i malatury rożkiem.
Z nowych rozwiązań dekoracyjnych chętnie korzystały ówczesne najważniejsze fabryki ceramiczne: zakłady Reinhold & Co., Julius Paul & Sohn oraz Werner & Co. Przedsiębiorstwa te z sukcesem funkcjonowały aż do zakończenia wojny w 1945 r. Wówczas dużemu zniszczeniu uległo zarówno miasto, jak i większość istniejących zakładów. Bolesławiec znalazł się w granicach Polski. Większość dotychczasowych, niemieckich mieszkańców opuściło miasto, ale fabryki, choć porzucone i zniszczone, istniały nadal. W ramach działań Dolnośląskiej Grupy Operacyjnej przeprowadzono inwentaryzację zakładów i maszyn, określono straty oraz możliwości ponownego uruchomienia fabryk. Pracami tymi kierował krakowski artysta ceramik, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz Wyższej Szkoły Ceramicznej w Hohr, Tadeusz Szafran (1886-1955). Do Bolesławca przyjechał w 1946 r. i jeszcze w tym samym roku doprowadził do uruchomienia przedwojennej fabryki Reinhold & Co., która zaczęła funkcjonować w ramach Bolesławieckich Zakładów Garncarsko-Ceramicznych. W pierwszych miesiącach pracy produkcję wspierali niemieccy specjaliści, byli pracownicy fabryk, doświadczeni w obsłudze maszyn i warsztatów. W 1964 r. zakład stał się częścią Bolesławieckich Zakładów Ceramicznych Przemysłu Terenowego, z których w 1980 r. wyodrębnił się jako Zakłady Ceramiczne „Bolesławiec”. Do dnia dzisiejszego jest to jeden z głównych zakładów ceramicznych w Bolesławcu.
Przedwojenną historią szczyci się także obecna Spółdzielnia Rękodzieła Artystycznego „Ceramika Artystyczna”. Jej działalność wywodzi się z fabryki Julius Paul and Sohn, uruchomionej ponownie w 1949 r. jako Robotnicza Spółdzielnia Wytwórcza Ceramiki i Robót Instalacyjno-Budowlanych. Po zaledwie kilku miesiącach spółdzielnia ta ogłosiła upadłość, a zakład produkcyjny został przekazany pod kierownictwo Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego (Cepelii). Spółdzielnia rozpoczęła swoją działalność w ścisłej współpracy z wrocławską Państwową Wyższą Szkołą Sztuk Plastycznych.
Współczesne, bogate i barwne zdobnictwo ceramiki bolesławieckiej zawdzięczamy licznym polskim artystom plastykom, którzy już od pierwszych powojennych lat wzbogacali dawne, niemieckie wzory. Dzięki ich kreatywności produkty z Bolesławca stały się popularne także w innych krajach, szczególnie w Niemczech, Stanach Zjednoczonych i Japonii. Trzeba jednak pamiętać, że początki bolesławieckiej ceramiki wywodzą się z prostych form i skromnych zdobień.
Kamionka, którą dziś prezentujemy, jest przykładem tych właśnie początków. I choć nasze pierwsze skojarzenie z Bolesławcem to mnogość kolorów i wzorów, to przecież wszystko zaczęło się od „brązowych naczyń”, produkowanych do dnia dzisiejszego. Warto także pamiętać, że tradycyjne białe kropki na kobaltowym tle są spuścizną po dawnych, niemieckich twórcach ceramiki bolesławieckiej.
W zbiorach Muzeum Etnograficznego w Krakowie znajduje się jeszcze kilka brązowych naczyń pochodzących z ośrodka bolesławieckiego.
Opracowała: Anna Woźny-Tondyra
Butla pochodzi z Bolesławca, miasta słynącego z ceramiki, ale nie wzbudza skojarzeń z tym ośrodkiem. Historia bolesławieckiej ceramiki, zwanej także Bunzlau Keramike lub Polish Pottery jest jednak znacznie dłuższa niż historia obecnych, popularnych wzorów i zaczęła się od takich właśnie kamionkowych naczyń. Jej początki sięgają średniowiecza. Już wtedy trudniono się w Bolesławcu (Bunzlau) garncarstwem, ze względu na występujące tu bogate złoża gliny. Zawarte w niej tlenki glinu i krzemu nadawały jej charakterystyczny, brunatny kolor. Naczynia z niej wykonane były także niezwykle trwałe i solidne. Cechy te przyczyniły się do dużej popularności „brązowych naczyń”, szczególnie w prowincjach pruskich, w Polsce, a także w Saksonii i Rosji.
W pierwszej połowie XVIII w. pojawiły się nowe formy: duże, kuliste dzbany, a także mniejsze dzbanuszki i mleczniki. Nowe kształty urozmaicano poprzez zastosowanie zdobień, tzw. żeberkowania. W drugiej połowie XVIII w. na bolesławieckiej ceramice po raz pierwszy pojawiły się zdobienia wykonane z biskwitu, czyli wstępnie spieczonej, nieszkliwionej masy ceramicznej. Na brązowe naczynia naklejano, za pomocą matryc, motywy heraldyczne, roślinne, zwierzęce, a także figuralne.
Czasem największego rozkwitu ceramiki bolesławieckiej był XIX w. Była to zasługa mistrza Johanna Gottlieba Altmanna, który wprowadził dwie istotne innowacje. Przede wszystkim zastąpił używane dotychczas, szkodliwe dla zdrowia, szkliwo ołowiowe bezpiecznym szkliwem skaleniowym. Drugim, jak się później okazało przełomowym, pomysłem Altmanna było wykorzystanie wspomnianego wcześniej biskwitu do wypalenia całego naczynia. Tym rozwiązaniem Altmann otworzył nowy kierunek w produkcji ceramicznych przedmiotów. Od drugiej połowu XIX w. białe naczynia, zdobione metodą stempelkową, w kolorze kobaltowym i bladozielonym stały się głównym obiektem zainteresowania.
Do rozwoju produkcji ceramiki znacząco przyczyniło się także założenie w 1897 r. Zawodowej Szkoły Ceramicznej (Keramische Fachschula Bunzlau). Jej pierwszym dyrektorem został Wilhelm Pukall, kierownik Królewskiej Manufaktury Porcelany w Berlinie, a wśród wykładowców znaleźli się specjaliści z zakresu technologii produkcji ceramiki oraz utalentowani projektanci i artyści. W szkole po raz pierwszy wykorzystano zdobienia szkliwem zaciekowym, natryskowym i malatury rożkiem.
Z nowych rozwiązań dekoracyjnych chętnie korzystały ówczesne najważniejsze fabryki ceramiczne: zakłady Reinhold & Co., Julius Paul & Sohn oraz Werner & Co. Przedsiębiorstwa te z sukcesem funkcjonowały aż do zakończenia wojny w 1945 r. Wówczas dużemu zniszczeniu uległo zarówno miasto, jak i większość istniejących zakładów. Bolesławiec znalazł się w granicach Polski. Większość dotychczasowych, niemieckich mieszkańców opuściło miasto, ale fabryki, choć porzucone i zniszczone, istniały nadal. W ramach działań Dolnośląskiej Grupy Operacyjnej przeprowadzono inwentaryzację zakładów i maszyn, określono straty oraz możliwości ponownego uruchomienia fabryk. Pracami tymi kierował krakowski artysta ceramik, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz Wyższej Szkoły Ceramicznej w Hohr, Tadeusz Szafran (1886-1955). Do Bolesławca przyjechał w 1946 r. i jeszcze w tym samym roku doprowadził do uruchomienia przedwojennej fabryki Reinhold & Co., która zaczęła funkcjonować w ramach Bolesławieckich Zakładów Garncarsko-Ceramicznych. W pierwszych miesiącach pracy produkcję wspierali niemieccy specjaliści, byli pracownicy fabryk, doświadczeni w obsłudze maszyn i warsztatów. W 1964 r. zakład stał się częścią Bolesławieckich Zakładów Ceramicznych Przemysłu Terenowego, z których w 1980 r. wyodrębnił się jako Zakłady Ceramiczne „Bolesławiec”. Do dnia dzisiejszego jest to jeden z głównych zakładów ceramicznych w Bolesławcu.
Przedwojenną historią szczyci się także obecna Spółdzielnia Rękodzieła Artystycznego „Ceramika Artystyczna”. Jej działalność wywodzi się z fabryki Julius Paul and Sohn, uruchomionej ponownie w 1949 r. jako Robotnicza Spółdzielnia Wytwórcza Ceramiki i Robót Instalacyjno-Budowlanych. Po zaledwie kilku miesiącach spółdzielnia ta ogłosiła upadłość, a zakład produkcyjny został przekazany pod kierownictwo Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego (Cepelii). Spółdzielnia rozpoczęła swoją działalność w ścisłej współpracy z wrocławską Państwową Wyższą Szkołą Sztuk Plastycznych.
Współczesne, bogate i barwne zdobnictwo ceramiki bolesławieckiej zawdzięczamy licznym polskim artystom plastykom, którzy już od pierwszych powojennych lat wzbogacali dawne, niemieckie wzory. Dzięki ich kreatywności produkty z Bolesławca stały się popularne także w innych krajach, szczególnie w Niemczech, Stanach Zjednoczonych i Japonii. Trzeba jednak pamiętać, że początki bolesławieckiej ceramiki wywodzą się z prostych form i skromnych zdobień.
Kamionka, którą dziś prezentujemy, jest przykładem tych właśnie początków. I choć nasze pierwsze skojarzenie z Bolesławcem to mnogość kolorów i wzorów, to przecież wszystko zaczęło się od „brązowych naczyń”, produkowanych do dnia dzisiejszego. Warto także pamiętać, że tradycyjne białe kropki na kobaltowym tle są spuścizną po dawnych, niemieckich twórcach ceramiki bolesławieckiej.
W zbiorach Muzeum Etnograficznego w Krakowie znajduje się jeszcze kilka brązowych naczyń pochodzących z ośrodka bolesławieckiego.
Opracowała: Anna Woźny-Tondyra