

Kompozycja ukazuje często występujące we współczesnej sztuce nieprofesjonalnej wyobrażenie przypowieści biblijnej o grzechu i upadku prarodziców, skuszonych w Raju przez szatana. Zgodnie z Księgą Rodzaju (Rdz 3,1-7) szatan ukazał się pod postacią węża i nakłonił Adama i Ewę do zjedzenia jabłka z "drzewa poznania dobra i zła". Był to akt nieposłuszeństwa wobec Boga, za co pierwszych ludzi spotkała kara wypędzenia z rajskiego ogrodu.
Autor wykonał płaskorzeźbę w półkolistej desce. Front modelowany jest techniką wypukłą i polichromowany, powierzchnia surowego drewna z tyłu opalana, na spodzie ryta sygnatura: ŻAK LAZY. Adam stoi z lewej strony (z perspektywy widza), Ewa z prawej, w ręce trzyma jabłko. Wąż, który oplata pień drzewa, wypełza z dziupli u dołu, a głowę kieruje w stronę Ewy. Postaci mają ceglastą karnację, owalne twarze. Ich rysy kształtowane są rzeźbieniem. Broda i wąsy Adama są opalane, ubiór obojga ma kolor brązowy. Powierzchnia włosów i stroju zaznaczona jest rzędami pionowo ryzowanych kreskowań. Wąż ma barwę ugrową, na grzbiecie liczne cętki granatowe, białe, ugrowe i czerwone. Na podstawie widoczne są liczne, nieregularnie naniesione plamy: czerwone, zielone i rdzawe. Drzewo jest zielone, jabłka czerwono-ugrowe.
Tadeusz Żak (1925-1998), urodził się w miejscowości Gruchawka niedaleko Kielc. Pracował jako ślusarz, ale pociągała go sztuka. Początkowo zajmował się korzenioplastyką. Od lat 70. XX wieku zaczął rzeźbić w drewnie i kamieniu. Przedstawiał tematykę świecką i sakralną. Największe spełnienie artystyczne osiągnął w malarstwie. Tworzył między innymi sceny biblijne i rodzajowe – pokazywał procesje, wiejskich muzykantów i kolędników. Najchętniej ukazywał dynamiczne kompozycje wielopostaciowe. Najbardziej cenił te obrazy, na których widz mógł dostrzec ruch i życie. Podkreślał, że swoje osiągnięcia zawdzięcza własnej pracowitości i pomysłowości. Zdobył uznanie wśród etnografów i miłośników sztuki naiwnej. Skarżył się jednak, że ciągle spotyka go surowa krytyka ze strony sąsiadów, ponieważ – jak mu wypominano – nie tworzy tak dokładnie jak Wit Stwosz.
W zbiorach Muzeum Etnograficznego w Krakowie niemałą kolekcję stanowią dzieła artystów nieprofesjonalnych. Prace te ukazują szeroki zakres tematyczny: od afirmacji życia po nastrój bólu i przygnębienia, od uwikłania w historię po ucieczkę w pozaczasową Arkadię, od realizmu po fantasmagorię, od aniołów po demony. Niektóre prace wyróżnia niebanalna forma. Wielu autorów osiągnęło poziom maestrii i zasłużyło na uznanie, by wymieć Erwina Sówkę, Nikifora, Stanisława Zagajewskiego, Władysławę Iwańską czy Jana Staszaka. Czy wobec tego nadal można nazywać ich twórcami nieprofesjonalnymi? To w sumie niezręczne, że zwyczajowe miano „nieprofesjonalni” stawia ich zawsze w opozycji do twórców profesjonalnych. Różnie próbowano z tego wybrnąć, znajdując podobno lepsze określenia: artyści osobni, art-brut, naiwni. Pojawił się nawet pomysł nazwania ich „artystami dnia siódmego”, ponieważ tworzą najczęściej w niedzielę, malując lub rzeźbiąc w wolnym czasie dla przyjemności. Wielu spośród tego grona staje się przy okazji kolekcjonerami: swoje dzieła zbierają w domu, niechętnie sprzedają. Ciekawa jest nie tylko sztuka artystów nieprofesjonalnych ale i postawa wobec niej niektórych krytyków. Jest pomysł, aby nurt ten nazywać sztuką samorodną, to znaczy zrodzoną z doświadczenia czystego i nie wykrzywionego edukacją czy intelektualnym szlifem. Jej miłośnicy często wierzą w mit sztuki zrodzonej na surowym korzeniu i jakoby spoza kultury, uruchomionej tylko siłą wyobraźni. Gotowi są dowartościować ją jako sztukę na drodze do autentyczności.
Opracował Grzegorz Graff.
Literatura:
Marian Pokropek, Jarmark płocki cz. III. Katalog twórców ludowych biorących po raz pierwszy udział w kiermaszu sztuki ludowej w Płocku w roku 1975, Płock 1976, s. 94-98.
Barbara Katarzyna Erber, Malarstwo i rzeźba Tadeusza Żaka, Kielce 1981.