Spódnica uszyta jest z białego tiulu, w pasie marszczona. W dolnej części biegnie szeroka bordiura z motywami kwiatów, liści, gałązek i winnych gron, wyciętymi z papieru, sukna oraz aksamitu i naklejonymi na tiul. Szlak obszyty jest różową wstążką płócienną i frędzlami ze złotego szychu. Powyżej bordiury występują, naklejone w trzech szeregach, owalne zdobiny ze złotego papieru.
Spódnica była elementem kostiumu "Krakowianki", przebrania karnawałowego szlachcianki, uszytego na kulig urządzany we dworze, w 1870 r. Do Muzeum obiekt został darowany wraz z wykreślonymi już z inwentarza: gorsetem i fartuszkiem. Gorset uszyty był z granatowego aksamitu, dekorowany złotymi i srebrnymi cekinami oraz paciorkami a na szwach srebrną tasiemką. Fartuszek wykonany był podobnie jak spódnica - z białego tiulu, obszyty złotą frędzlą i ozdobiony naklejanymi zdobinami (kwiaty, liście) z papieru lub sukna.
Kulig (kulik, szlichtada od niem. Schlitten - sanki) należał do tradycyjnych zabaw szlachty urządzanych w zapusty (jak dawniej nazywano karnawał), nierzadko w ich ostatnim tygodniu. Polegał na objeżdżaniu sąsiednich dworów, gdzie przybywszy tańczono i biesiadowano. Jechano na saniach; młodzież męska zazwyczaj konno. Wyruszano o zmroku, przy zapalonych kagankach i pochodniach, z muzyką, śpiewem, okrzykami i śmiechem. W kolejnych dworach pojawiano się niespodziewanie lub uprzedziwszy nieco wcześniej o swym przybyciu. Po powitaniu przez gospodarzy rozpoczynano zabawę trwającą czasami aż do rana. Następnego dnia (albo po dwóch i więcej jeśli pan domu zatrzymywał) wyruszano dalej, zabrawszy gospodarzy, którzy powiększali grono uczestników kuligu. Taki kulig przeciągał się niekiedy na cały tydzień. Często jednak, kuligi bywały krótsze. Wyruszały z miejsca zbiórki – domu lub karczmy - gdzie się przebierano i formowano orszak, i udawały się do wybranego wcześniej dworu, w którym zabawa trwała nawet kilka dni.
Najstarszy opis kuligu pozostawił Ludwik Clermont, sekretarz królowej „Marysieńki” Sobieskiej. Szlichtada odbyła się w Warszawie w 1695 r. Wyruszyła od pałacu Daniłowiczów, gdzie sformułował się barwny i okazały orszak, po czym zatrzymując się w kilku pałacach, zakończyła się w Wilanowie, gdzie gości podejmowała para królewska „Gdzie tylko przybyli, zaraz gospodarz oddał klucze od piwnicy, a gospodyni od spiżarni, a każdemu z gości wolno było do uczęstowania brać wszystko podług woli. Wszędzie grała kapela, tańczono przez pół godziny, i ruszano dalej. Ostatni zaiazd był do Wilanowa.” W XVIII wieku szlachta uczestnicząca w kuligach często przebierała się za chłopów, dziadów, Żydów i Cyganów. W wieku następnym upowszechniły się kuligi przybierające formę „wesela krakowskiego”. Poprzedzał je wybór osób, które miały odgrywać poszczególne role w „weselu” i przygotowanie odpowiednich strojów. Oskar Kolber pisał „Wszystkie bowiem osoby wchodzące w skład zamierzonego kuligu, winny być stosownie poprzebierane w suknie wiejskim wyrobione krojem. Osobami temi są mianowicie: Starosta i Starościna, Organista i Organiścina, Młynarz i Młynarka, Żyd arendarz czasami sam a czasami z żoną. Państwo- młodzi, Drużbowie i Druchny. Z orszakiem tym łączą się niekiedy Górale i Góralki, Cyganie i Wróżki, a czasem i kilka osób zamaskowanych, lubo samo grono ściśle kuligowe występuje bez masek.”
„Wesela krakowskie” były przejawem mody na Krakowiaków i strój krakowski sięgającej jeszcze końca wieku XVIII. Wynikała ona z przeświadczenia o wyjątkowej urodzie krakowskich ubiorów ludowych czego wyrazem były m.in. „krakowskie” kostiumy baletu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. W XIX w. wzmocniona została przekonaniem o wyjątkowym patriotyzmie Krakowiaków, którego przykładem miał być ich udział w Powstaniu Kościuszkowskim.
Krakowskie" przebrania kuligowe, podobnie jak popularne w XIX wieku takież kostiumy balowe, były bogato zdobione i zazwyczaj dość znacznie odbiegały od prawdziwego stroju ludowego. Obszerny opis strojów i samego kuligu z lat 40.XIX wieku, z okolic Krakowa, pozostawił w swoich pamiętnikach Kazimierz Girtler „Znany to wszystkim kuligowy obyczaj, że niby to przedstawia wesele krakowiaków. Odwieczna sielanka, którą szlachta odgrywać lubiła... W kuligu nie szło o komedią, o naśladowanie wieśniactwa, bo to zbliżałoby go do karczemnej ochoty, na całej przecież zabawie musiały być cechy wieśniacze, bez których kulig traciłby swój charakter. Scena zasadzała się na tym, że niby to państwo, dziedzice, podejmują swoją hojnością wesele poddanych, poza tym nie szła żadna intryga... Co do strojów, te w ostatnich czasach posunęły się - jako i wszystko - do zbytku”. W dalszej części autor dość dokładnie opisuje kuligowe stroje, ich wygląd i materiały z których zostały wykonane. Wśród męskich przeważała jako wierzchni ubiór sukmana biała lub granatowa, którą nazywano karazją „Rogi u niej rzęsisto blaszkami złotymi i srebrnymi, i jedwabiem karmazynowym były w desenie rozmaite wyszywane, a zaś kołnierz u niej, na plecy spadający, na dnie czerwonym tak bywał wzorzysto zaszyty różnymi świecidłami, blaszkami, folgami itp., że w blasku na szczerozłoty wyglądał.” Ubiory kobiece były bardziej zróżnicowane, w zależności od upodobań ale też wieku i odgrywanych ról. Girtler zaznacza, że „panna młoda” miała zwyczajowo gorset ze złotej lub srebrnej lamy.
Prezentowana spódnica oraz, skreślone już z muzealnego inwentarza, gorset i fartuszek należały zapewne do uczestniczki jednego z takich „wesel”. Niestety nie wiemy czy i jaką rolę odgrywała osoba, która je nosiła ani gdzie kulig się odbył.
Opracowała Elżbieta Pobiegły.