PL EN
Ustawienia prywatności
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Aby uzyskać więcej informacji i spersonalizować swoje preferencje, kliknij „Ustawienia”. W każdej chwili możesz zmienić swoje preferencje, a także cofnąć zgodę na używanie plików cookie 
na poniższej stronie.
Polityka prywatności
*Z wyjątkiem niezbędnych
T T

HELENA Dąbczańska [PL]

ur. 1863


Najpierw był zamożny rodzinny dom we Lwowie, pełen książek. Ale też częste pobyty w Wiedniu u Eleonory z Milieskich Elkanowej (siostry babki) i doroczne wyjazdy do Włoch i Francji, a tam zabytki, pałace arystokracji, biblioteki, muzea, antykwariaty. Jako dwunastolatka rozpoczyna budowanie własnego księgozbioru, kupując za kieszonkowe ilustrowane dzieła Szekspira, wydanie niemieckie. Z czasem do książek dołączą ryciny, rysunki, tkaniny, obrazy, przedmioty codziennego użytku z epoki biedermeieru. Kiedy Helena ma już za sobą krótkie i nieudane małżeństwo, skupia się na budowaniu kolekcji, a swój dom zamienia w prywatne muzeum i towarzyski salon Lwowa. Podróżuje po Europie w poszukiwaniu pięknych i cennych przedmiotów, wynajmuje pośredników i sama pośredniczy. Kupuje, sprzedaje, zarabia. Ale też rozdaje. Wiele bezcennych rzeczy przekazuje muzeom i bibliotekom. W uznaniu jej zasług dla kultury w 1921 roku Rada Miasta zmienia nazwę ulicy Cytadelnej, przy której mieszka kolekcjonerka, na Heleny Dąbczańskiej. Jej szczodrość dotyczy nie tylko rodzinnego miasta. Przekaże cenne dary instytucjom w Krakowie, Poznaniu, Przemyślu, Tarnopolu.
 

Bardzo lubi krakowskie Muzeum Etnograficzne i jego założyciela Seweryna Udzielę. Już w 1911, pierwszym roku działalności MEK, przesyła cztery skrzynie przedmiotów. Jej przekazy na rzecz Muzeum odnotowywane są przez ponad 20 lat. Podaruje Muzeum Etnograficznemu
w Krakowie ponad 430 przedmiotów z Huculszczyzny (zbiera je dla niej w terenie wynajęty do tego pracownik). Wśród nich figurę św. Onufrego, pustelnika. „Z największą chęcią go oddam, nie wiem tylko jak go zapakować, bo ma blisko dwa metry wysokości i jest tak ciężki, że dwóch ludzi ma co nieść” – pisze w liście do Udzieli.


W 1920 ucieka przed wojną bolszewicką. Pakuje zbiory w kilka wagonów i przyjeżdża do Krakowa. Miasto oddaje jej do dyspozycji pięciopokojowe mieszkanie na Wawelu. Przy okazji kolekcjonerka zda sobie sprawę, w jakim stanie są przekazane przez nią dary dla Muzeum Narodowego – zalegające w wilgotnych piwnicach, częściowo rozkradzione, wyprzedane. Nie chowa urazy, ratuje, co się da i nie przestaje obdarowywać innych instytucji.


Do 1927 roku mieszka w Krakowie, potem znów Lwów, znów Kraków, na zmianę. We Lwowie zastanie ją wybuch II wojny światowej. Przetrwa trudne lata, zarabiając na handlu sztuką, pośrednicząc w transakcjach między zbieraczami. Po wojnie znajduje schronienie w Domu Ubogich im. Helclów w Krakowie – w zamian za podarowaną kolekcję ma otrzymywać dożywotnią pensję, ale różnie z tym bywa. Jej sytuacja z roku na rok się pogarsza, choć pamięć o jej hojności trwa – w 1956 roku zostaje pochowana na koszt miasta na Cmentarzu Rakowickim, w alei zasłużonych (Kw. Bc, rząd 1, grób 7).


Zostaną po niej tysiące przedmiotów, ale też sporo dokumentów, notatek, listów – spisanych świadectw jej sukcesów i nieszczęść. „Zdołałam zgromadzić z górą 20 tysięcy książek, przeszło 16 tysięcy sztychów, tkanin 1200, obrazów 800, porcelany około 400 sztuk, wachlarzy 70, kasetek 80 kilka i parę tysięcy innych najrozmaitszych przedmiotów artystycznych” – notuje z dumą w pamiętniku. A w 1951 roku, w jednym z ostatnich listów do Franciszka Pajączkowskiego, dyrektora Ossolineum, pisze: „Ginę i nie mam nawet na chleb i mleko. (…) Ratuj mnie, Panie”.