Młotek pyrlicek do kucia podków. Obuch płaski, rąb poprzeczny. Trzonek drewniany, zablokowany w owalnym gnieździe dwoma gwoźdźmi. Na spodzie wybite oznaczenia cyfrowe trudne do odczytania.
Młotek jest jednym z podstawowych narzędzi kowalskich. Zazwyczaj w kuźniach używano różnych młotów i młotków, które, w zależności od zastosowania, różniły się kształtem, wielkością i wagą. Najcięższe, dwuręczne, pełnozamachowe młoty, ważyły ponad 10 kg, waga lekkich, jednoręcznych młotków wahała się między 0,5 a 2 kg. Największe młoty służyły do bezpośredniej obróbki metalu lub do pobijania w drugi młot, który kształtował obrabiany przedmiot. Lekkimi młotkami kuto mniejsze przedmioty. Ich uderzeniami kowale wskazywali swym pomocnikom miejsca i sposób kucia. „Dla majstra jest mały młotek, a dla pomocnika zwanego w języku kowalskim bijacem, ciężki młot kilkufuntowy, pyrlik. Kowal uderza czasem młotkiem po kowadle dla taktu, a bijac musi walić pyrlikiem w rozgrzane żelazo”, czytamy w artykule Kowale sułkowiccy J.F. Magiery. Taką „komunikację” i „współpracę” młotów nazywano muzyką. Zdecydowane stuknięcia na zmianę w kowadło i w żelazo oznaczały, że pomocnik ma uderzać równo i mocno. Trzykrotne, lekkie uderzenie w kowadło było sygnałem dla młotowego (bijaca), żeby bić słabiej. Stuknięciami kowal wskazywał także kierunek pogrubiania lub wydłużania materiału. Gdy majster odkładał młotek na kowadło, dla pomocnika oznaczało to zakończenie kucia. Grube kawałki żelaza wymagały czasem zaangażowania trzech osób – dwóch pomocników i kowala kierującego uderzeniami. Taki tryb pracy nazywano graniem na trzy młoty.
Młotek nr 32238/mek pochodzi z Sułkowic, które niegdyś były dużym ośrodkiem rzemiosła kowalskiego. Do zbiorów, wraz z innymi narzędziami i elementami wyposażenia kuźni, został zakupiony w 1966 roku od Jana Moskala, mistrza kowalskiego. Według legendy początek sułkowickiego kowalstwa miał mieć związek z wędrownymi rzemieślnikami cygańskimi, którzy często przyjeżdżali do wsi. Sprytni mieszkańcy wsi podpatrywali ich pracę i w końcu nauczyli się sami obróbki metalu. Źródła historyczne wskazują jednak, że kowalstwo w Sułkowicach rozwinęło się w XVII w., gdy wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski ufundował klasztor bernardynów w pobliskiej Kalwarii i sprowadził wielu różnych rzemieślników (m.in. kowali), których część na stałe osiadła w okolicy.
Pod koniec XIX w. pracowało w Sułkowicach około 1000 rzemieślników, z których część zrzeszało zorganizowane w 1887 roku Towarzystwo Kowali. Dla podniesienia poziomu wyrobów i unowocześnienia produkcji, w 1894 roku założono szkołę zawodową, która w teoretyczny i praktyczny sposób przygotowywała do pracy. W okresie międzywojennym przemysł kowalski przeżywał poważny kryzys. W trudnych warunkach światowej bessy działał od 1935 roku w Sułkowicach oddział Małopolskiego Przemysłu Chałupniczego „Spólnota” w Krakowie, zatrudniający kilkudziesięciu kowali. Po wojnie nastąpił rozwój przemysłu metalowego, a w miejsce „Spólnoty” powstała Metalowa Spółdzielnia Pracy „Kuźnia”. W zakładzie produkowano najpierw wyroby „tradycyjne” – gwoździe, młotki, łopaty, obcęgi, itp. Później asortyment rozszerzał się i obejmował także narzędzia dentystyczne, chirurgiczne i kosmetyczne, wagi, aparaty do prześwietlania jaj, a nawet przyczepy motocyklowe i samochodowe. Warto dodać, że z wielu nowych pomysłów szybko rezygnowano. W 1950 roku w Sułkowicach założono Wytwórnię Galanterii Metalowej (później przemianowaną na Zakłady Zabawkarskie) podległą Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego, czyli Cepelii. Zatrudnieni w niej kowale wykonali m.in. artystyczne okucia dla MS „Batory”. Pracowali także na zlecenie wojewódzkiego konserwatora zabytków w Krakowie. Dużym sukcesem marketingowym była produkcja kompletów narzędzi do zestawów dla majsterkowiczów „Mały rzemieślnik” i „Mały stolarz”, których większość eksportowano. Część produkcji zabawkarskiej realizowana była przez chałupników, więc jeszcze w latach 70. XX w. w miasteczku istniało kilkadziesiąt kuźni. Do dziś w krajobrazie Sułkowic przetrwało zaledwie kilka budynków o charakterystycznych sylwetach, w których rozpoznać można pracownie dawnych mistrzów. Natomiast muzykę młotów można w miasteczku nadal usłyszeć, gdyż działają tu małe i duże firmy, zajmujące się produkcją elementów metalowych, narzędzi oraz kowalstwem artystycznym. Oczywiste jest, że muzyka ta brzmi inaczej niż przed wiekiem, ale wyraźnie słychać w niej echa tradycji, w tym mocne i równe largo pyrlików i precyzyjne vivo pyrlicków.
W kolekcji Muzeum udało się zgromadzić bogaty zbiór narzędzi kowalskich, w którym licznie reprezentowane są młoty i młotki pochodzące z Sułkowic oraz warsztatów w innych miejscowościach. Niektóre z nich można zobaczyć w kuźni stanowiącej część wystawy stałej. Warto zwrócić uwagę na najcięższy młot w kolekcji – gigant ważący 8 kg. Nietrudno sobie wyobrazić, jak plastyczne musiało być gorące żelazo znajdujące się pomiędzy nim a kowadłem.
Justyna Masłowiec
Wybrana literatura:
Młotek jest jednym z podstawowych narzędzi kowalskich. Zazwyczaj w kuźniach używano różnych młotów i młotków, które, w zależności od zastosowania, różniły się kształtem, wielkością i wagą. Najcięższe, dwuręczne, pełnozamachowe młoty, ważyły ponad 10 kg, waga lekkich, jednoręcznych młotków wahała się między 0,5 a 2 kg. Największe młoty służyły do bezpośredniej obróbki metalu lub do pobijania w drugi młot, który kształtował obrabiany przedmiot. Lekkimi młotkami kuto mniejsze przedmioty. Ich uderzeniami kowale wskazywali swym pomocnikom miejsca i sposób kucia. „Dla majstra jest mały młotek, a dla pomocnika zwanego w języku kowalskim bijacem, ciężki młot kilkufuntowy, pyrlik. Kowal uderza czasem młotkiem po kowadle dla taktu, a bijac musi walić pyrlikiem w rozgrzane żelazo”, czytamy w artykule Kowale sułkowiccy J.F. Magiery. Taką „komunikację” i „współpracę” młotów nazywano muzyką. Zdecydowane stuknięcia na zmianę w kowadło i w żelazo oznaczały, że pomocnik ma uderzać równo i mocno. Trzykrotne, lekkie uderzenie w kowadło było sygnałem dla młotowego (bijaca), żeby bić słabiej. Stuknięciami kowal wskazywał także kierunek pogrubiania lub wydłużania materiału. Gdy majster odkładał młotek na kowadło, dla pomocnika oznaczało to zakończenie kucia. Grube kawałki żelaza wymagały czasem zaangażowania trzech osób – dwóch pomocników i kowala kierującego uderzeniami. Taki tryb pracy nazywano graniem na trzy młoty.
Młotek nr 32238/mek pochodzi z Sułkowic, które niegdyś były dużym ośrodkiem rzemiosła kowalskiego. Do zbiorów, wraz z innymi narzędziami i elementami wyposażenia kuźni, został zakupiony w 1966 roku od Jana Moskala, mistrza kowalskiego. Według legendy początek sułkowickiego kowalstwa miał mieć związek z wędrownymi rzemieślnikami cygańskimi, którzy często przyjeżdżali do wsi. Sprytni mieszkańcy wsi podpatrywali ich pracę i w końcu nauczyli się sami obróbki metalu. Źródła historyczne wskazują jednak, że kowalstwo w Sułkowicach rozwinęło się w XVII w., gdy wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski ufundował klasztor bernardynów w pobliskiej Kalwarii i sprowadził wielu różnych rzemieślników (m.in. kowali), których część na stałe osiadła w okolicy.
Pod koniec XIX w. pracowało w Sułkowicach około 1000 rzemieślników, z których część zrzeszało zorganizowane w 1887 roku Towarzystwo Kowali. Dla podniesienia poziomu wyrobów i unowocześnienia produkcji, w 1894 roku założono szkołę zawodową, która w teoretyczny i praktyczny sposób przygotowywała do pracy. W okresie międzywojennym przemysł kowalski przeżywał poważny kryzys. W trudnych warunkach światowej bessy działał od 1935 roku w Sułkowicach oddział Małopolskiego Przemysłu Chałupniczego „Spólnota” w Krakowie, zatrudniający kilkudziesięciu kowali. Po wojnie nastąpił rozwój przemysłu metalowego, a w miejsce „Spólnoty” powstała Metalowa Spółdzielnia Pracy „Kuźnia”. W zakładzie produkowano najpierw wyroby „tradycyjne” – gwoździe, młotki, łopaty, obcęgi, itp. Później asortyment rozszerzał się i obejmował także narzędzia dentystyczne, chirurgiczne i kosmetyczne, wagi, aparaty do prześwietlania jaj, a nawet przyczepy motocyklowe i samochodowe. Warto dodać, że z wielu nowych pomysłów szybko rezygnowano. W 1950 roku w Sułkowicach założono Wytwórnię Galanterii Metalowej (później przemianowaną na Zakłady Zabawkarskie) podległą Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego, czyli Cepelii. Zatrudnieni w niej kowale wykonali m.in. artystyczne okucia dla MS „Batory”. Pracowali także na zlecenie wojewódzkiego konserwatora zabytków w Krakowie. Dużym sukcesem marketingowym była produkcja kompletów narzędzi do zestawów dla majsterkowiczów „Mały rzemieślnik” i „Mały stolarz”, których większość eksportowano. Część produkcji zabawkarskiej realizowana była przez chałupników, więc jeszcze w latach 70. XX w. w miasteczku istniało kilkadziesiąt kuźni. Do dziś w krajobrazie Sułkowic przetrwało zaledwie kilka budynków o charakterystycznych sylwetach, w których rozpoznać można pracownie dawnych mistrzów. Natomiast muzykę młotów można w miasteczku nadal usłyszeć, gdyż działają tu małe i duże firmy, zajmujące się produkcją elementów metalowych, narzędzi oraz kowalstwem artystycznym. Oczywiste jest, że muzyka ta brzmi inaczej niż przed wiekiem, ale wyraźnie słychać w niej echa tradycji, w tym mocne i równe largo pyrlików i precyzyjne vivo pyrlicków.
W kolekcji Muzeum udało się zgromadzić bogaty zbiór narzędzi kowalskich, w którym licznie reprezentowane są młoty i młotki pochodzące z Sułkowic oraz warsztatów w innych miejscowościach. Niektóre z nich można zobaczyć w kuźni stanowiącej część wystawy stałej. Warto zwrócić uwagę na najcięższy młot w kolekcji – gigant ważący 8 kg. Nietrudno sobie wyobrazić, jak plastyczne musiało być gorące żelazo znajdujące się pomiędzy nim a kowadłem.
Justyna Masłowiec
Wybrana literatura:
- J. F. Magiera, Kowale sułkowiccy, „Wisła. Miesięcznik geograficzny i etnograficzny” 1900, t XIV, s. 703–712.
- J. F. Magiera, Początek kowalstwa w Sułkowicach i terminologia kowalska, „Lud. Organ Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego” 1900, t. VI, s. 290–292.
- R. Smereczyński, Kowalstwo chałupnicze Sułkowic, Warszawa 1931.
- M. Stanaszek, Osiedle tysiąca kowali, Katowice 1973.
- B. Zin, Ochrona kuźni sułkowickich – symbolu lokalnego rzemiosła, „Budownictwo i Architektura” 2015, t. 14 s. 151–159.