Tara

Treść

zdjęcie obiektu zdjęcie obiektu

Tara do prania złożona z porcelanowej tafli osadzonej w drewnianej ramie. Pionowe listwy oprawy tworzą u dołu krótkie nóżki; górna, z wystającymi końcówkami stanowi uchwyt, a dwie poprzeczki – oparcie dla prostokątnej płyty z porcelany. Powierzchnia tafli karbowana, pokryta białym, lśniącym szkliwem. Między górną poprzeczką, a listwą uchwytową przybita od tyłu cienka deseczka, a do bocznych listew dwa blaszane zaczepy.

 

Pranie odzieży i tkanin użytkowych, mimo że nie zawsze należało do czynności oczywistych, to zawsze wymagało dużo czasu i wysiłku. Przez wieki sposoby prania niewiele się zmieniały, a skuteczność procesu zależała przede wszystkim od siły ludzkich rąk. Wsparciem dla nich bywała kijanka, którą wybijano brud spomiędzy włókien tkaniny, a później, od XVIII także tara. Najstarsze tary były wyrabiane z drewna i miały postać deski z wyciętymi karbami. Później „maszynki ręczne karbowane” wykonywano z blachy, porcelany, a w XX w. również z marmuru i ze szkła. Nowoczesny zespół przyrządów do prania, oprócz samej tary, obejmował także balię, w której prano oraz kocioł, w którym podgrzewano wodę i gotowano bieliznę. W Polsce zestaw taki zaczęto stosować w miastach i dworach w II połowie XIX stulecia. Maria Ochorowicz-Monatowa na początku XX w. tak pisała o zaletach i wadach tar:  „Docieranie bielizny do dna balii osłabia i niszczy ją, o ile więc praczka nie chce się zgodzić na pranie jej w rękach, najpraktyczniejsza jeszcze okazała się do tego użytku maszynka ręczna karbowana z blachy, drzewa lub porcelany. Maszynkę taką opiera się ukośnie o balię i pociera o nią, (nie za silnie) namydlony kawałek bielizny. Nie wyklucza to jednak konieczności, by plamy i brudniejsze miejsca, jak listewki przy koszulach etc. oprócz tego w rękach wypierać, bo brud z nich nigdy na maszynie należycie nie zejdzie”. Tary porcelanowe były drogie, ale wysoko cenione ze względu na gładką powierzchnię karbów. Pocieranie o nią nie uszkadzało tkanin, co zdarzało się podczas używania tar drewnianych czy blaszanych. Te ostatnie zaczęły zdobywać rynek w latach międzywojennych. Używano ich aż do lat 70. XX., a nawet później. Za doskonałe uchodziły tary z taflą szklaną; w 1962 r. na Międzynarodowych Targach Poznańskich jako osiągnięcie polskiego przemysłu wystawiono „szkło pralkowe prążkowane”. W zbiorach Muzeum znajdują się różne typy tar: drewniane, blaszane, porcelanowe oraz z taflą ze szkła.

 

Równolegle z historią tar przebiegały dzieje innych sprzętów do prania. W XIX wieku pranie, podobnie jak inne czynności higieniczne, które powoli wchodziły do kanonu codzienności, wkroczyło na ścieżkę szybkiego rozwoju technicznego. Między rokiem 1851 a 1871 w USA i w Wielkiej Brytanii opatentowano około dwa tysiące ręcznych pralek wyposażonych w bębny, wirniki lub kijanki. Do urządzeń tego typu często mocowano wyżymaczki, zaczęto także produkować pralki z piecykiem ogrzewającym wodę. Już w 1910 opatentowano pralkę z napędem elektrycznym, ale dwie dekady minęły zanim urządzenie to przyjęło się w gospodarstwach domowych w krajach rozwiniętych technologicznie. W 1932 r. do produkcji weszła pralka z funkcją płukania, a w 1937 r. wyprodukowano pierwszą pralką automatyczną. Produkcja tych urządzeń ruszyła w Europie na masową skalę w latach 50. XX w. i zwiększała się wraz z rozwojem instalacji wodnych i sieci energetycznych.

 

W Polsce tary zaczęły wychodzić z użycia w latach 60. XX w., wraz z upowszechnianiem się elektrycznej pralki wirnikowej „Frania”. Nie miała ona funkcji pobierania i ogrzewania wody, ani płukania i wirowania, ale mimo to pozwalała oszczędzać siły i czas. Według szacunków ręczne pranie bielizny dla czteroosobowej rodziny wymagało rocznie 430 godzin pracy (54 dni robocze) i wiązało się z wysiłkiem porównywanym do pracy górnika. Używanie nawet tak prostego mechanicznego urządzenia jak Frania pozwalało zmienić ten niewyobrażalny dziś bilans. Poza tym, jak przekonują opowieści o wymagających nieustannej kreatywności czasach PRL, „Frania” była sprzętem o wielu dodatkowych zastosowaniach - wyrabiano w niej masło, ciasto na wafle do lodów, pędzono bimber, a nawet mieszano beton. Pierwsze pralki automatyczne w Polsce zaczęto produkować we wrocławskim Polarze w 1971 roku, jednak dopiero lata 90 XX w. przyniosły nam prawdziwą automatyzację prania.

 

Współczesne pralki naszpikowane elektroniką nie tylko piorą, ale i suszą, usuwają sierść zwierząt z ubrań, mają funkcję samooczyszczania, parowania, prasowania… I to na pewno nie są ostatnie osiągnięcia na drodze ich ewolucji. Może niebawem inteligentne pralki z detektorami kolorów będą same dzielić pranie na „białe” i kolorowe”, a posługując się odpowiednimi algorytmami będą pilnie strzec nienaruszalnej parzystości skarpetek?

 

Opracowała Justyna Masłowiec.

 

Bibliografia:
Maria Ochorowicz-Monatowa, Gospodarstwo kobiece w mieście i na wsi, Lwów 1914
Mieszkanie domowe i dobra trwałe w konsumpcji rodzin miejskich, red. Józef Wątorski, Wrocław 1987
Grzegorz Miliszkiewicz, Duże i małe prania, Spotkania z zabytkami, 12/2002, s. 27 - 29
Obyczaje Polskie. Wiek XX w krótkich hasłach, red. Małgorzata Szpakowska, Warszawa 2008, s. 257-258.
Tomasz Czerwiński, Wyposażenie domu wiejskiego w Polsce, Warszawa 2009
Tadeusz Fercowicz, Dawne żelazka i sprzęty do prania. Katalog wystawy, Wrocław 2010

Opiekun: Justyna Masłowiec Zadaj pytanie o obiekt

Obiekty powiązane